Oceń ten artykuł
(3 głosów)
fot. Archiwum prywatne fot. Archiwum prywatne
środa, 29 lipiec 2015 19:01

Studentka politechniki prowadzi bolid, który na litrze paliwa jest w stanie przejechać 640 kilometrów

Rozmowa z
Anią Markiewicz,
studentką Mechaniki i Budowy Maszyn na Politechnice Łódzkiej,
oraz kierowcą super oszczędnego bolidu budowanego przez zespół Iron Warriors

Zacznijmy od początku czym zajmuje się Iron Warriors?
-Zespół powstał w 2013 roku z inicjatywy paczki przyjaciół, która chciała robić "coś więcej" podczas studiów niż tylko siedzieć na wykładach. Wpadli na pomysł wybudowania super oszczędnego bolidu, który miałby za zadanie przejechać jak najdłuższy dystans na jednym litrze paliwa i wystartować w międzynarodowych zawodach Shell Eco-marathon. Wydawało by się to niemożliwe. Bez ludzi, bez pieniędzy, bez dostępnego garażu ani narzędzi. A jednak! Udało się. Jedna szybka decyzja spowodowała lawinę niesamowitych zdarzeń. Obecnie nasz zespół tworzy ponad 20 osób z wydziałów Mechanicznego, Elektrycznego, Chemicznego, Architektury, Organizacji i Zarządzania. Pracujemy w garażu pełnym profesjonalnego sprzętu na terenie naszej uczelni. Zaczynaliśmy od zera, a dziś jesteśmy drużyną rozpoznawalną nie tylko w województwie łódzkim, ale także w całej Polsce. Udział w zawodach Shell Eco- marathon to świetna okazja, aby przetestować swoje umiejętności, poszerzyć wierzę, ale przede wszystkim dać upust fantazji. „Bo kto z nas nie marzył w przeszłości o zbudowaniu własnego samochodu". Oczywiście dotarcie do punktu, w którym sie znajdujemy nie było takie proste i łatwe. Shell Eco- marathon to międzynarodowe zawody, które co roku odbywają się na 3 kontynentach: w Ameryce, Azji oraz Europie. Są to jedyne w swoim rodzaju zawody, bowiem nie liczy się na nich prędkość, ale niskie spalanie. Studenci z całego świata samodzielnie konstruują pojazdy, które dzięki niewielkim oporom toczenia, dobrej aerodynamice oraz własnym innowacyjnym rozwiązaniom mają przejechać maksymalną liczbę kilometrów na jednym litrze paliwa. Pojazdy są klasyfikowane w dwóch kategoriach Urban Concept oraz Prototype. Ponadto te kategorie dzielą się na podkategorie w zależności od rodzaju napędu np. pojazdy spalinowe, elektryczne. Nasza drużyna bierze udział w kategorii Prototype o napędzie spalinowym. Zawody rozpoczynają się dokładną kontrolą techniczną. każdy pojazd musi spełniać określone wymagania postawione przez organizatora, co jest dodatkowym wyzwaniem dla konstruktorów. Również kierowcy poddawani są testom. Byle kto nie może zasiąść za sterami, ponieważ prototypy są małe, dlatego i kierowca musi być filigranowy- ważyć ok 50kg o wzroście nie przekraczającym 160cm. Jeśli drużyna przejdzie pomyślnie kontrolę techniczną może rozpocząć jazdy testowe na torze w wyznaczonym czasie. Oficjalne zawody trwają trzy dni. Każda drużyna ma do wykorzystania 4 próby czasowe polegające na pokonaniu 16,113km w czasie nie dłuższym niż 39 minut po torze ulicznym. Po zakończonej próbie mierzona jest objętość zużytego paliwa i na tej podstawie obliczany jest dystans jaki bolid pokonałby na 1 litrze paliwa.


Od kiedy procujecie nad swoim projektem i na czym te prace polegały?
-Iron Warriors posiada dwa bolidy. Pierwszy został wybudowany w 2013 roku na podstawie pracy dyplomowej jednego studenta. Podczas realizacji projektu okazało się, że autor przewidział zbyt mało miejsca dla kierowcy, który i tak musiał mieć ograniczone gabaryty. Niestety żaden z kierowców nie miał możliwości przejechania się bolidem przed zawodami, ponieważ prace wykańczające były prowadzone w Rotterdamie (gdzie odbywał się maraton) nawet i do późnych godzin nocnych. Podczas kontroli technicznej konstrukcja bolidu została wielokrotnie przerabiana, ponieważ nie spełniała ona wymogów postawionych przez organizatorów zawodów. Kontrola techniczna na Shell Eco-marathon nie przepuści żadnej drużyny dopóki pojazd nie będzie spełniał regulaminu, zasady bezpieczeństwa zdecydowanie są tam na pierwszym miejscu. Kiedy udało się wreszcie wjechać na tor nieszczęśliwie bolid najechał na studzienkę co spowodowało, że spadł łańcuch i dalsza jazda nie była możliwa. Ze zdobytym doświadczeniem zespół rozpoczął budowę nowego bolidu tym razem według własnego projektu. Nastąpił podział na grupy zajmujące się poszczególnymi częściami pojazdu m.in projektem karoserii, układem sterowania, układem napędowym, układem hamulcowym. Jak to bywa przy takich projektach podczas prac wykonawczych często okazywało się, że coś nie działa, coś trzeba przerobić. Najdłuższą i pracochłonną częścią wykonania była karoseria z włókna węglowego, którą zespół wykonał sam przy pomocy pewnego fachowca, który bardzo zainteresował się naszym projektem. Ograniczony budżet i fakt, że część pieniędzy wpłynęła dopiero w ostatniej chwili przed wyjazdem kolejny raz spowodowała, że kierowcy znowu nie mogli potrenować jazdy przed zawodami. Kontrola techniczna poszła zdecydowanie lepiej niż w poprzednim roku, nawet udało się zrobić dwie pełne próby z czterech dopuszczalnych podczas Shell Eco-marathon, jednak żadna nie została zaklasyfikowana do ogólnego rankingu, ponieważ przekroczyliśmy dopuszczalny czas przejazdu. Po zawodach zespół postanowił, że obecny bolid zostanie zmodernizowany. Udało sie zdobyć odpowiednie fundusze z grantu Generacja Przyszłości i tym razem ze spokojem przez cały rok pojazd był przerabiany. Zmodernizowano przede wszystkim układ napędowy, spora część elementów metalowych została zastąpiona elementami wydrukowanymi na drukarce 3D, a także zakupiliśmy profesjonalną hamownię dzięki czemu mogliśmy dobrze wystroić silnik. Dzięki funduszom udało się skończyć bolid na 2 tygodnie przed zawodami co było dla nas ogromnym sukcesem. W Rotterdamie przeszliśmy kontrolę techniczną bez problemu jako pierwsza z drużyn, ukończyliśmy 3 przejazdy z 4 w dozwolonym czasie i jednocześnie zostaliśmy najlepszą polską drużyną podczas tegorocznej edycji Shell Eco-marathon (SEM) 2015 w naszej kategorii. Zajęliśmy 12 miejsce w klasyfikacji ogólnej w naszej kategorii. Europejski rekord SEM wynosi ponad 3000 km/l paliwa i ustanowiła go drużyna z Francji. Nasze dotychczasowe najlepsze wyniki podczas kolejnych 3 edycji to ok 90km/l, 264km/l i 640,1km/l! W ciągu tych trzech lat zespół bardzo się rozwinął i mamy nadzieję, że kolejne edycje będą coraz lepsze dla nas. Zawody odbywają się od 30 lat w Europie, my startowaliśmy dopiero 3 razy, kto wie, może któregoś razu to my ustanowimy nowy rekord!

Trudniejszy był etap koncepcyjny, czy budowa?
-Konstruktorzy mogą się natrudzić, pracować cały rok nad modernizacją bolidu, zrobić wszystko żeby bolid nie szfankował podczas jazdy, ale to od kierowcy zalezy jaki wynik w ostateczności osiągnie drużyna. Według regulaminu SEM musi być dwóch kierowców. Dlatego ja i koleżanka Kasia, która opuściła nasze szeregi ze względu na studia w Anglii prowadziłyśmy bolid podczas dwóch edycji na zmianę. Czy jazda jest stresująca? Oczywiście! Ale bardzo moblizująco. Każda moja decyzja wpływa na wynik. Hamowanie, przyspieszanie, wyprzedzanie, jazda po nierównościach to wszystko ma wpływ. Muszę sama podejmować decyzje, które wbrew pozorom wcale nie są takie łatwe. Drużyna jest rozstawiona wokół toru i informuje mnie podczas przejazdu ile jest bolidów za mną, przede mną, czy ktoś się popsuł i jest ściągany na pobocze.  Pomaga to dostosować styl oraz tor jazdy. Pewnie ciekawi Cię jak to się dzieje, że bolid pali tak mało? Otóż silnik nie jest odpalony przez cały czas. Włączam go aby rozpędzić się do określonej prędkości, a następnie wyłączam i pojazd dalej się toczy. Nie mam możliwości zmiany biegów, zmieniają się same. Jedyne co robie tu uruchamiam, przyspieszam i gaszę silnik. W tym roku mieliśmy opracowaną taktykę: idealnych warunkach wystarczyło odpalić silnik tylko trzy razy na jednym okrążeniu. Jednak nie zawsze udało się trafić w idealne warunki czyli słoneczny, bezwietrzny dzień. Mocny wiatr spowalniał bolid kiedy jechał na wyłączonym silniku i mimo bardzo niskich oporów toczenia i dobrej aerodynamiki pojazd mocno hamował i trzeba było go odpalać raz albo dwa razy więcej, co niestety miało wpływ na wynik. Inni kierowcy bolidów tez mają wpływ na mój końcowy wynik, ponieważ zdarzało się często, że ktoś zajeżdżał drogę albo wyprzedzał dość niebezpiecznie. Raz nawet ktoś na zakręcie wjechał w tył mojego bolidu przez co nie chciał on już odpalić, ale na szczęście dotoczyłam się do mety. Najgorszą sytuacją w biciu rekordu jest jazda w grupie. Nigdy nie wiadomo jak zachowa sie ktoś obok czy zacznie nagle hamować przed zakrętem i też musiałabym zahamować lub wyprzedzić, ale jeśli ktoś inny jedzie okok mnie to trudno jest wykonać ten manewr. Każdy ruch kołami, jazda nie po linii prostej ma wpływ na zwiększenie spalania. Dlatego najlepiej jechać samemu i unikać grup. Niestety jeśli się już w niej jest to dość trudno jest uciec, ponieważ trzeba dość mocno przyspieszyć aby ją zgubić co wiąże się z większym zużyciem paliwa. A często zdarza się tak, że nawet po wyprzedzeniu i tak ktoś dogoni, ponieważ ma np. lepsze przyspieszenie, bądź nie zależy mu tak na wyniku tylko na zmieszczeniu się w regulaminowym czasie przejazdu. 

W testach jesteś kierowcą, ekonomiczna jazda to wyzwanie, stosujesz jakieś specjalne techniki? Opierasz się na zasadach eco-drivingu?
-Jazda bolidem sprawia mi ogromną radość i satysfakcję. Jazda nim jest nieporównywalna z niczym innym. Jedzie się w pozycji leżącej, z prędkością nawet do 45km/h, w pojeździe z włókna węglowego parę centymetrów nad ziemią. Jest to niesamowicie ekscytujące. Każdy swój przejazd mocno przeżywam, zawsze zależy mi na dobrym wyniku i mimo miny wskazującej na niezadowolenie (bo jestem tak skupiona)  to w środku cieszę się jak dziecko na prezent gwiazdkowy. A po przejeździe mam mnóstwo do powiedzenia. Mam świadomość swoich błędów, które z nich miały duży wpływ na niepotrzebne zużycie paliwa bądź spowolnienie toczącego się bolidu. Po wyścigu analizuję sobie sytuacje, w których mogłam zrobić coś innego, ale zadecydowałam inaczej i rozważam co jest lepsze. Jednak podczas jazdy i mając parę sekund na decyzję nie zawsze uda mi się wybrać to co najlepsze. Dlatego ważny jest trening dla kierowcy i jeszcze więcej treningu. To dotyczy nie tylko mnie, kierowcy bolidu, ale również kierowców samochodów czy tym bardziej motocykli. Parę sekund na decyzję i czasem to jest nasze być albo nie być na drodze. To było jedno z moich pierwszych spostrzeżeń. Można wsiąść do pojazdu i pojechać, jakoś. Tylko to nie ma nic wspólnego z prawdziwą jazdą, z niespodziewanymi sytuacjami. Wielu wypadków czy kolizji można uniknąć jeśli się myśli na drodze, ma świadomość własnych umiejętności, a tym bardziej ich braku, ale przede wszystkim jeśli ma się wyćwiczone pewne zachowania jak choćby nagłe hamowanie. Na co dzień jeżdżę motocyklem, obecnie jest to mój czwarty sezon. Chyba wszyscy wiemy, że jazda motocyklem znacznie różni się od jazdy samochodem. Dzięki temu, że jestem motocyklistką część swoich umiejętności mogłam wykorzystać podczas jazdy bolidem. Motocyklem nie jeździ się tak jak droga prowadzi, czasem jadąc przez szykanę nie trzeba w ogóle skręcać tylko przejechać ją prosto. Jeżdżąc motocyklem jest się również bardziej skupionym na drodze, obserwuje się wszystko uważniej, ponieważ nikt z nas nie chce mieć bliższego kontaktu z asfaltem. Kierując bolidem faktycznie wykorzystuję zasady eco-drivingu chociaż początkowo było to nieświadome. Płynna jazda, brak gwałtownych i częstych przyspieszeń, nieczęste używanie hamulca (w moim przypadku wcale nie używanie), obserwowanie drogi, dostosowanie stylu jazdy do sytuacji na drodze i umiejętność przewidywania. Wszystko wygląda pięknie w teorii, wszystko jest jasne i wiadomo co robić. Jednak będąc na torze, bez wcześniejszych godzin treningu nie jest to łatwe do osiągnięcia. Szczególnie jeśli jest się świadomym tego jak powinno się prawidłowo pojechać. 

Co dalej z bolidem? Myślicie, żeby przekuć Wasze rozwiązania w komercyjne zastosowania?
-Udział w projekcie każdemu z nas, mi jako kierowcy, kolegom jako konstruktorom, każdemu kto zajmował się małymi i dużymi rzeczami dał na prawdę wiele. Rozwijamy swoje umiejętności, zdobywamy doświadczenie będąc jeszcze studentami, spełniamy swoje marzenia, dążymy do bycia najlepszą drużyną w kraju, a jak widać mamy dość duży potencjał, głowę pełną pomysłów. W ciągu dwóch lat zaczynając na prawdę od zera osiągnęliśmy już bardzo wiele. Niestety fundusze z grantu kończą się oraz możliwość ich wykorzystania, dlatego trochę z obawą patrzymy w przyszłość. Wszyscy wiemy, że jeśli są pieniądze to można wiele zrobić, nie trzeba się ograniczać, wszystko wykonać na czas, a nawet i przed czasem. Mamy nadzieję, że i teraz przygotowując się do SEM2016 nie będziemy musieli zastanawiać się czy stać nas na kupienie trytytek bądź śrubek. 

Najbliższe plany?
 -W ramach treningu zanim zaczną się kolejne modernizacje bolidu pod koniec sierpnia wyjeżdżamy na zawody do Finlandii również na ekologiczny maraton. Będzie to doskonała okazja aby potrenować przede wszystkim jazdę, bo wiemy, że bolid w tym roku jest porządnie zrobiony i nie powinien szfankować. Oczywiście planujemy udział w kolejnej edycji Shell Eco-marathon w 2016 roku, który odbędzie się tym razem w okolicach Londynu i pobić nasz dotychczasowy rekord 640,1km/l. 

Rozm. Żaneta Lipińska-Patalon

Ania ma 22 lata, 149 cm wzrostu, jeździ już czwarty sezon motocyklem, podróżuje autostopem, uwielbia starą motoryzację, w szczególności Citroena 2CV swojego chłopaka, studiuje mało kobiecy kierunek, prowadzi bolid, a w przyszłości chciałaby projektować motocykle m.in dla niskich osób. W życiu kieruje się jednym: marzenia są po to aby je spełniać, a nie kolekcjonować. -I właśnie to robię i polecam każdemu, bowiem życie mamy tylko jedno- mówi.

Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies . Zaktualizowaliśmy naszą politykę przetwarzania danych osobowych (RODO). Więcej o samym RODO dowiesz się tutaj.