Oceń ten artykuł
(41 głosów)
fot. Ewa Kucharczyk fot. Ewa Kucharczyk
środa, 22 lipiec 2015 12:18

Na dobry początek: Honda CBR 125R

Moje słowa kieruję szczególnie do osób, które stoją przed zakupem motocykla na kategorię B, ale nie mogą się zdecydować. Na tapetę biorę, dobrze mi znane, bo dosiadane przeze mnie od kilku miesięcy CBR 125R.

Opowiem wam kilka słów o moich doświadczeniach z tym motocyklem. Jesteśmy razem raptem kilka miesięcy, ale jeździłam nim już chyba wszędzie. Po asfalcie, po polnej drodze, po piachu (tego nie polecam), po mieście, miedzy samochodami w korku... Jak dla mnie motocykl prawie uniwersalny. Moja przygoda z kursem prawa jazdy kategorii A skończyła się szybko, zaraz po tym, gdy zaliczyłam szlifa na Hondzie CBF 500. Po wejściu w życie ustawy umożliwiającej jazdę motocyklem 125 na kategorię B postanowiłam kupić Hondę CBR 125 z 2006 roku. I tak od kilku miesięcy jesteśmy razem. Maszyna używana, ale jeszcze w całkiem niezłym stanie. 

Czemu akurat Honda? Bo wszyscy znajomi mówili, że Hondy mają „idioto-odporne” silniki - czyli coś dla mnie. Jeśli ktoś spodziewa się idealnego wyglądu po maszynie z 2006 roku to się zawiedzie. Przynajmniej mój egzemplarz przyjechał porysowany, trochę rdzy (maszyna od wyspiarzy). Ale do sedna. Dlaczego warto postawić na taką opcję? Przede wszystkim CBR-ka jest lekka (115 kg) - w moim przypadku to bardzo pomogło przełamać strach przed masą motocykla po wywrotce na CBF 500. Wyglądem przypomina miniaturowego sporta, ale...

Będę szczera - do tej pory przekroczyłam tym zaledwie 110km/h. Jest to trochę męczące, szczególnie, gdy próbuję nadążyć za większymi pojemnościami. Ale ma to swoje plusy - muszę wkładać dużo energii żeby rozpędzić maszynę (możliwie jak najszybciej) do setki i właśnie w takich sytuacjach mogę się poczuć jak zawodnik legendarnych już zawodów CBR Cup Poznań (śmiech). Ciężko gonić tym za litrem - wiem, próbowałam. Za mała pojemność, za mała moc, za mały silnik - wszystko za małe. Jedyne rozwiązanie to albo znaleźć sobie towarzystwo, które ulegnie twojemu urokowi osobistemu, zlituje się i „poczeka” na ciebie, albo jeździć z równymi sobie (co jest mniej stresujące)  Ja pocieszam się w taki sposób, że przecież celem jest droga, to mój pierwszy sezon i zadaję sobie pytanie – „czy mi się gdzieś spieszy?". A poza tym pamiętajmy… mówimy o pojemności 125 cc. Nikt nie obiecywał, że bez motocyklowego prawka nagle dostaniemy rakietę na dwóch kołach. Ale jest to świetna możliwość, by swoją motocyklową przygodę rozpocząć. Również nie inwestując zbyt dużego budżetu na start.

A’propos pieniędzy. Spalanie. Coraz bardziej bolesny dla mnie temat! Dopóki nie nauczyłam się poprawnie jeździć spalanie było idealne. Według producenta 3l na 100km i to mniej więcej się zgadzało. Bak paliwa wystarczał mi od piątku do niedzieli na cały weekend latania. Od kiedy poczułam się jak królowa szosy spalanie jakby się magicznie zwiększyło. Ciągle brakuje... Pali ile byś tylko nie wlała...

Wzrost. Jestem dosyć wysoką osobą, mam 174 cm. Producent podaje wysokość siodła 776 mm jak dla mnie super. Na początku, gdy oswajałam się z motocyklem i techniką jazdy jednośladem, w chwilach paniki szybciej dotykałam stopami podłoża. To było dobre - czułam się bezpieczniej i moje kierunki też czuły się bezpieczniejsze. Siedząc na motocyklu bez problemu dotykam całą stopą do ziemi, nawet z lekko ugiętymi kolanami. Jest minus - złośliwe komentarze serdecznych kolegów na 600-setach „za duża jesteś do tego motoru”... Tylko od ciebie zależy czy będziesz się tym przejmować.

Pozycja. Fakt, jest trochę pochylona, ale nie jakoś przesadnie. Na początku zawsze boli. W moim przypadku najbardziej bolała lewa dłoń od wciskania sprzęgła (w moim modelu nie można go wyregulować). CBR 125 to motocykl sportowo-turystyczny. Jak na pół-turystyka pozycja nie jest aż tak mocno pochylona, można śmiało śmigać bez bólu pleców.

Pierwszy szlif. Podniosłam, nie miałam wyjścia, zresztą w pobliżu i tak nikogo nie było. Honda jest lekka i zwinna, myślę, że każda kobieta bez większego problemu mogłaby ją podnieść. Ja walnęłam na piachu, popsułam lusterko i kierunek. Zostały tylko blizny bitewne, lekkie zadrapania na klamce, plastiku i wydechu. Zdecydowanie nie polecam tej wąskiej opony (rowerowej - która też jest częstym obiektem żartów) do jazdy po piachu...

Trasa. Jak to się mówi, można tym polatać w koło komina. Zależy kto co lubi. Ja lubię tym śmigać w mieście. Szczególnie przydatny jak musisz się przeciskać w korku w godzinach szczytu. Wtedy jesteś szybsza od innych. I już nikt się nie śmieje, że masz mały motor! Czujesz na sobie tylko zawistne spojrzenia tych co muszą czekać.

Podsumowując. Honda CBR 125R - Dla mnie motocykl niezbyt duży, lekki, z dość wygodną pozycją, przyjemny dźwięk (niezbyt głośny), zadowalająca prędkość przelotowa i mała awaryjność. Mogłaby mieć szersze oponki i być trochę masywniejsza. Na światłach nie odejdziesz, ale przyśpieszenie chyba przyzwoite i malutkie spalanie. Dzieciaki są zachwycone moim małym ścigaczem, a u wujka powoduje powrót wspomnień z młodości. Koledzy? Wiadomo nie każdy się powstrzyma od złośliwego komentarza. Osobiście uważam, że w moim przypadku to był bardzo dobry pomysł zacząć od 125. A Hondę CBR mogę z czystym sumieniem polecić każdej Pani, zauroczonej w plastikach, która chce uwolnić się od korków w mieście, czy zwyczajnie zacząć swoją przygodę z motocyklem i poczuć wiatr we włosach.

Lena Opala

Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies . Zaktualizowaliśmy naszą politykę przetwarzania danych osobowych (RODO). Więcej o samym RODO dowiesz się tutaj.