Oceń ten artykuł
(5 głosów)
czwartek, 19 luty 2015 18:03

Małgorzata Przybysławska


Motocykle są w moim życiu praktycznie od zawsze.

Jako bardzo małe dziecko jeździłam z rodzicami Rometem. W późniejszych latach obserwowałam starszego brata i jego kolegów którzy jeździli Uralami, Dnieprami, Junakami.  Pamiętam jak mając naście lat stawałam na ulicy słysząc ryk motocykla i czekałam aż przejedzie obok mnie. Już wtedy czułam to coś w środku. Wtedy jednak nawet do głowy nie przychodziło mi że mogłabym sama jeździć.

Mając chyba 15 lat zaczęłam odkładać kieszonkowe na motocykl. Postanowienie było bardzo silne i wiedziałam że uda mi się zrealizować swój cel. Marzyłam wtedy o junaku.  I taki też motocykl kupiłam za długo zbierane pieniądze gdy skończyłam 16 lat. 

W między czasie zaczęłam robić prawo jazdy na motocykl. W tamtych latach wystarczyło mieć 17 lat by przystąpić do egzaminu.

Co do junaka plany były wielkie. Razem z kolegami mieliśmy go wyremontować. Całe dnie spędzałam w garażu. Sprawa niestety przerosła moje możliwości. Dodatkowo wielkie ciśnienie na chęć jeżdżenia spowodowało że junak szybko zmienił właściciela. 

Udowodniłam jednak najbliższym że jest to moja pasja i nie zamierzam się poddać.  Miałam wielkie wsparcie mamy i w wieku chyba 17 lat kupiłam moją pierwszą japonię - Yamahę Virago. Było to dla mnie tak wielkie przeżycie którego nie da się opisać.

 W  tamtych czasach motocykla szukałam w gazetach. Znalazłam ogłoszenie w Świecie Motocykli z maleńkim zdjęciem. Praktycznie nie widziałam tego motocykla. Gdy udało mi się wynegocjować cenę przez telefon po prostu pojechałam i kupiłam motocykl. Byłam kompletnie zielona w sprawach technicznych. Na szczęście zakup był dobry i „virażka” służyła mi bez zarzutu przez 3 lata.  

Później była honda Shadow i Kawasaki Vulcan.Obecnie dosiadam Harleya Sportster 883. Oczywiście nie powiedziałam jeszcze ostatniego słowa. Od dawna marzę o Indianie i może kiedyś osiągnę swój cel :)


Moją uwagę skupiają nie tylko choppery ociekające chromem. Lubię pojazdy zabytkowe. Zarówno motocykle jak i samochody. Kilka lat temu jeździłam wartburgiem 312 de lux z 1962 roku. Niestety czasem życie zmusza nas do dokonywania wyborów i wartburg po 6 latach wyjechał z mojego garażu.

Prywatnie jestem żoną i mamą. Dzięki wspólnej pasji nigdy się nie nudzimy.
Lubię spędzać czas na łonie natury z dala od zgiełku miasta. Nie umiem żyć bez kawy. Nie lubię zimy smiley

Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies . Zaktualizowaliśmy naszą politykę przetwarzania danych osobowych (RODO). Więcej o samym RODO dowiesz się tutaj.