Rok później stanął do pierwszych zawodów. I tak się zaczęło. Teraz, już chyba nic, nie odciągnie go od tego sportu.– Karting, chyba po prostu wszedł mu w krew- stwierdza tata Aleksa, Mariusz Karkosik. -Nigdy nie wywierałem na Aleksie żadnej presji. Sam byłem kiedyś zawodnikiem i doskonale wiem, jak to wszystko wygląda (ścigał się w wyścigach motocyklowych, red.). Jest to bardzo duży stres i poświęcenie. Może dlatego do kartingu zawsze podchodziliśmy na luzie, chcieliśmy żeby to był jego wybór i żeby jego kariera toczyła się naturalnie. Dziś sam jestem pod wrażeniem, bo Alex poza kartingiem praktycznie niczego nie widzi. Oczywiście sukcesy są dla niego bardzo dużą motywacją. To go jeszcze bardziej napędza –przyznaje.
Mimo młodego wieku, Alex ma już na swoim spore osiągnięcia. Ciekawostką jest to, że jeszcze do niedawna młody zawodnik był bardziej znany poza granicami kraju. Jeździł głównie w lidze włoskiej. To duży prestiż, ale także wysoka poprzeczka i rezygnacja ze startów w Polsce. W tym sezonie Alex jeździ już na licencji międzynarodowej, dzięki czemu zabłysnąć może również na naszych torach. Co nie oznacza bezwzględnej i łatwej wygranej. Mimo przewagi w postaci doświadczenia, rywale mają plus, jakim jest dobra znajomość obiektów. Alex z każdym startem prezentuje się coraz lepiej, mimo problemów sprzętowych na początku sezonu. Poza pojawieniem się na krajowych listach startowych, plan był jeden- znaleźć się w czołówce. Jest na to duża szansa, bo póki co Alex prezentuje wyśmienitą formę.
Apetyt rośnie w miarę … jeżdżenia
Ostatnie tygodnie to dobra passa. Po pierwsze start w Gostyniu, podczas kartingowych Mistrzostw Polski młodzików. Alex znalazł się na podium, został drugim wicemistrzem Polski. Oczywiście mimo triumfu, pozostał niedosyt.
–Liczyliśmy na zwycięstwo i było ono bardzo blisko. Niestety mieliśmy problemy techniczne, po zawodach silnik trafił do remontu i sytuacja jest już opanowana- zaznacza Mariusz Karkosik.- Jeszcze lepszy okazał się dla Aleksa kolejny start, plan wykorzystaliśmy w stu procentach. Podczas zawodów w Zielonej Górze Alex był najszybszy na treningach i na czasówkach Mini Max. Tylko w jednym półfinale był trzeci, poza tym wszystko co mógł w swojej kategorii, wygrał. Dwa dni zawodów i zarazem dwie rundy Rotax Max Challenge to zwycięstwo Aleksa.
Usatysfakcjonowany jest również sam Alex. Dla niego karting to na równi: rywalizacja sportowa i zabawa. Ale każdy, najdrobniejszy sukces, to również ogromna motywacja. -Jestem bardzo zadowolony, bo na moim koncie jest coraz więcej sukcesów. Oczywiście nie ukrywam, że będę walczył o Mistrza Polski- zapowiada Alex Karkosik. –Wygrane zawsze dodatkowo mobilizują i sprawiają, że chce się osiągać coraz więcej. Ale trzeba pamiętać, że każdy sport to nie tylko ciężka praca, ale również przyjaźnie, które zawiązujemy na torach. Po zawodach można spędzić mimo czas z kolegami, pośmiać się, pobawić. Mimo wszystko rywalizacja na torze, nie przeszkadza w normalnych relacjach z rówieśnikami, którzy mają taką samą pasję.
Wyzwania jeszcze w tym sezonie
W tym sezonie jeszcze wiele do zrobienia, a plany ambitne. Najważniejsze zawody jeszcze przed Aleksem, a mowa o starcie w prestiżowej lidze angielskiej Super One, później międzynarodowe zawody, które zostaną rozegrane w Hiszpanii, na torze kartingowym w Zuerze. Oczywiście są również marzenia nieco dalsze, na ich szczycie oczywiście starty w Formule 1. W końcu Kubica też zaczynał od gokartów…
Żaneta Lipińska-Patalon