Moja pasja, miłość do motoryzacji, czy każdego innego pozornie „ męskiego” zajęcia wywodzi się już z dzieciństwa – jak wspominałam już przed narodzinami.
Od małego ulubioną zabawką były samochody, motocykle pistolety – tak uwielbiałam te zabawki – mam je nawet do dziś.
Zamiast bawić się lalkami, spędzałam czas w garażu, coś przybijając, budując lub po prostu towarzysząc panom budującym nam dom.
Związane jest to zapewne ze śmiercią mojego ojca, który odszedł bardzo wcześnie – jako iż zostały w domu same kobiety, któraś musiała wziąć sprawy w swoje ręce – tak to byłam ja. Tak więc widać moje zamiłowania nie powstały w oparciu o przykład z domu, o ojca o brata.
Za młodu jeździłam na skuterze – uwielbiałam go! Sąsiedzi się skarżyli, troszczyli, martwili – no tak bo jak można ze skuterka robić crossa”? – ha można :D
Wolny czas spędzałam w garażu lub przeglądaniu portali motocyklowych, ogłoszeń, zdjęć, idąc ulicą potrafiłam po samym świetle przednim opowiedzieć znajomym co jedzie. Wyobrażacie sobie? Mały brzdąc strzelający nazwami motocykli?...
Prowadzić motocykl to było moje jedno z największych marzeń – tak zrealizowałam, poszłam na kurs, zdałam, kupiłam śliczną i wyjątkową cebulę (Honda CB500) – po lekkim tuningu, następnie przesiadłam się na Szerszenia (Honda Hornet) –jakoś moje serce ciągnie w kierunku Hondy..
Teraz kolejny etap w życiu to będzie zakup crossa (pragnienia z dzieciństwa powracają)
Oprócz motocykli mam jeszcze jedną miłość – Zwierzęta – głównie koty , uwielbiam, kocham, cenię za indywidualizm.
Bardzo chciałabym założyć fundacje, połączoną ze strażą dla zwierząt by móc je chronić i im pomagać. Zwierzęta przecież odczuwają ból, chłód, głód, tak samo jak człowiek z jedną zasadniczą różnicą --- NIE POWIEDZĄ.
Dziewczyny walczcie o swoje pasje, poszerzajcie swoją wiedzę i nie dajcie się przeciwnością. Życie to marzenia – realizujcie je..