- Tak, są już pierwsze osoby, którym udało się zdać nowy egzamin i to również za pierwszym razem. Fakt, może nie jest to zbyt liczne grono, konkretnie 10 osób zdało w Toruniu egzamin na kat. A, 2 osoby na kat. A1 i 1osoba na kat. A2 . Jest to dowód że egzamin jest do zdania. Tak jak podejrzewaliśmy najwięcej trudności na placu manewrowym sprawia slalom szybki.
Ale sedno problemu chyba tkwi w tym, że na egzaminy stawiają się jeszcze osoby po szkoleniach w „starym” trybie. A wcześniej takich elementów, jak slalom szybki nie było…
-To prawda. Większość zdających to osoby, które ukończyły kurs w poprzednim sezonie. Większość z nich zapewne liczyła, że uda się jeszcze zdać egzamin na starych zasadach. Niekiedy po prostu się nie udało, a w niektórych przypadkach zapewne zadecydowała pogoda, która przerwała egzaminowanie na motocykle. Wiosną zastały ich już nowe warunki i znacznie trudniejsze zadania na placu manewrowym. Także dowolna, a nie jak do tej pory ustalona z góry, trasa egzaminacyjna. Z naszych obserwacji wynika jednak, że większość podchodzących do egzaminu państwowego dokształcała się w kierunku nowych zasad. Jest to jak najbardziej wskazane, a właściwie bez tego będzie ciężko uzyskać pozytywny wynik. Oczywiście są odważni, którzy twierdzą, że nie potrzebują doszkolenia w tym kierunku, a już na początku egzaminu okazuje się, że nie mogą utrzymać równowagi na większym motocyklu. Większość osób nie wie nawet, jakie są zadania egzaminacyjne, w tym miejscu odsyłam na stronę toruńskiego WORDu, gdzie znajduje się prezentacja nowego egzaminu. Naprawdę polecam przed egzaminem poćwiczyć nowe elementy, spróbować jazdy na motocyklu egzaminacyjnym, czyli Suzuki Gladius 650, inaczej szkoda pieniędzy i nerwów zdających.
Duże motocykle, większa moc, zadania przy znacznej prędkości…były już jakieś niebezpieczne sytuacje podczas egzaminów w Toruniu?
-Niestety dwie pierwsze wywrotki już były, na szczęście bardziej ucierpiał motocykl, niż kandydat. Oczywiście są sytuacje, że osoba zdająca za mocno doda gazu, motocykl znacznie przyspieszy, ale egzaminator stara się czuwać nad sytuacją. Zdarzają się nieprzewidziane manewry i zachowania, ale póki co, poza wspominanymi, groźniejszych sytuacji nie było.
A jak wygląda sytuacja w przypadku osobówek. Podobno na ulice powoli wracają „L”-ki?
-U nas ta sytuacja będzie miała przełożenie dopiero za jakiś czas. Póki co mamy spadek osób zdających. Na egzamin można umówić się właściwie z dnia na dzień.
Ale zmieniła się tylko część teoretyczna. Czy jej zdawalność wciąż tak blado wypada, że budzi strach wśród przyszłych kierowców?
- Mija pół roku od wprowadzenia nowej teorii. Całe szczęście, z miesiąca na miesiąc obserwujemy poprawę zdawalności. W maju było to już 31,5 %. W porównaniu z 18% na początku jest to dobry wynik. Zapewne są to już efekty nowego szkolenia i przygotowania kursantów do nowych testów. Osobiście, zawsze powtarzam, że teoria jest fundamentem wiedzy kierowcy. Nie ma sensu bać się nowej teorii, trzeba po prostu dobrze się przygotować: przeczytać prawo o ruchu drogowym - przetrawić, przeanalizować, przedyskutować najlepiej z instruktorem. To samo tyczy się części praktycznej. Raczej nic zaskakującego na tym egzaminie wydarzyć się nie może, bo są one zwyczajnie powtarzalne. Mimo to pojawiają się takie błędy, jak niezatrzymanie się w wyznaczonym miejscu, niepoprawne zawracanie np. na skrzyżowaniu o ruchu okrężnym . Niestety to są podstawy, nie można wszystkiego usprawiedliwiać stresem, bo wyjeżdżając już własnym samochodem również go nie unikniemy. Obserwujemy również nieznajomość rozporządzenia w sprawie egzaminowania, kandydaci na kierowców nie znają zadań i swoich obowiązków podczas egzaminu.
Ale brak znajomości rozporządzenia to już chyba wina, która leży po stronie szkół nauki jazdy? Młodzi ludzie patrzą na cenę, promocje, a to nie zawsze chyba idzie w parze z jakością kształcenia?
- I nie do końca się to kalkuluje, bo rachunek końcowy uzyskamy dopiero po zdaniu egzaminu. Przyglądając się niektórym ofertom za szkolenie zastanawiam się, jak w ogóle opłaca się organizowanie kursu, którego cena to zaledwie koszt paliwa. Trzeba się dobrze zastanowić przed dokonaniem wyboru szkoły czy też konkretnego instruktora i kierować się nie tylko ceną ale przede wszystkim jakością szkolenia.
Ale zanim zdecydujemy się na wybór szkoły, musimy założyć profil kandydata na kierowcę. To również była jedna z barier, która zniechęcała do rozpoczęcia szkolenia. Czy dziś cały proces przebiega już bezproblemowo?
- Tak, już w całym województwie system funkcjonuje poprawnie i nie ma żadnych problemów z zakładaniem PKK. Łączność Wojewódzkich Ośrodków Ruchu Drogowego ze starostwami, gdzie odbywa się zakładanie profilu jest właściwie błyskawiczna i w tym zakresie nie ma żadnych problemów.