To był festyn, zlot motoryzacyjny. Oczywiście przy okazji zabawy wielu chciało ubić interes. Byli sprzedawcy malutkich samochodów zabawkowych, trochę większych - zdalnie sterowanych, handlujący olejami, filtrami, płynami do konserwacji i kosmetyki aut.
Wystawcy znanych marek zjechali się z całej Polski, aby zaprezentować najnowsze modele swoich samochodów. Halę główną wypełniali głównie dilerzy samochodowi. Były wszystkie najważniejsze sprzedawane w Szczecinie marki. Nie zabrakło ekskluzywnych samochodów z najwyższej półki. Dla miłośników tradycyjnej motoryzacji znalazły się unikalne egzemplarze aut zabytkowych. Największą furorę zrobił Peugeot 190S - model z rocznika 1930. Niestety, właściciele zastrzegali, żeby nawet nie dotykać eksponatu. Pozostałe auta - ależ owszem można było wsiąść, dopasować fotel, poprosić o otwarcie maski czy bagażnika.
W jednym z rogów hali swoje stoisko umieścił klub żużlowy Stal Gorzów zapraszający szczecinian na zawody żużlowej ekstraligi i światowe Grand Prix. Gdy tylko maszyna żużlowa była odpalana, tłum biegł w tym kierunku. Kto nie zdążył zobaczyć kręcącego się tylnego koła, musiał obejść się specyficznych zapachem spalin z metanolu.
W małej hali wystawiane były auta przywiezione przez fanatyków. Był Ford Mustang, Aston Martin V8 Vantage. Obok stały Ferrari, Porche, Corvette i żeby nie było wielkiego kontrastu - aktualna oferta Lexusa.
Najbardziej cieszyły oko atrakcje odbywające się na wolnym powietrzu. Był symulator dachowania WORD-u, drift autami po tuningu oraz pokaz stuntu motocyklowego. Tłumy miłośników podziwiali gwiazdę polskiego FMX (freestyle motocross), człowieka, który pierwszy w Polsce wykonał niebezpieczny trik backflipa (salto do tyłu) z lądowaniem na ziemi - Darka Kłopota. On i jego przyjaciel zaprezentowali swoje umiejętności na specjalnie zbudowanym torze.
Pierwsza runda eliminacji Mistrzostw Polski w Tuningu Samochodowym odbyła się właśnie na Motoshow. Wojna Północ-Południe to największy w Europie Centralnej cykl imprez tuningowych. Konkurs składał się z 10 eliminacji.
Podczas gdy nasza ekipa zajadała kiełbachy z grilla, pojazdy terenowe pokonywały błotną rynnę. Wyścigi i próby terenowe na specjalnie przygotowanym na tę okazję torze. Na ile podobne do prawdziwego rajdu terenowego są to próby, przekonał się jeden z chętnych, który za szybko chciał pokonać pierwszy z rowów i zrobił to na tyle dynamicznie, że odpaliły mu się poduszki powietrzne.
W ciągu całej imprezy towarzyszyły targom kandydatki do tytuł Miss Turbo Girls. Już dziś można je zobaczyć na fanpage-u Motoshow Szczecin na Facebooku.
Podsumowując, kto nie był, niech żałuje. Były samochody, motocykle, palenie gumy, adrenalina, grill, kiełbachy i przede wszystkim piękna pogoda.