Dlaczego nie ujawniasz swoich danych, twarzy? Czy to oznacza jazdę na granicy prawa?
-Chcę zachować anonimowość. Nie widzę potrzeby w ujawniania danych.
Motocyklistką jesteś doświadczoną, jako motovlogerka zaczynasz?
- Generalnie jeżdżę już około 9 lat. Filmy związane z moimi pojazdami pojawiły się na YouTube miej więcej. Już w 2007 roku. Jednak motovlogi nagrywam dopiero, od niedawna. Można powiedzieć, że zaczęłam dopiero w połowie tego sezonu, gdy udało mi się kupić kamerę.
I chyba póki co w wydaniu kobiecym przecierasz szlaki?
- Nie znalazłam w sieci innej motocyklistki z kamerą na czole i mikrofonem pod kaskiem, więc można powiedzieć, że przecieram szlaki. Aczkolwiek uważam, że poza głosem moje motovlogi nie różnią się główną formą, od motovlogów innych motocyklistów.
W sieci jest pewna motocyklistka, niejako opowiadająca o swoim żywocie na motocyklu, ale nie za sprawą głosu, tylko nagranych klipów. Myślę, że gdyby przemówiła to mieli byśmy typowo… He He heh.. „kobiecy motovlog”. Polecam sprawdzić kanał Sara Aydin.
Zanim założyłaś swojego motovloga podpatrywałaś inne? Wciągnęło cię to?
- Pierwsze motovlogi, które oglądałam były zagraniczne. Z tego, co pamiętam kręcone w Ameryce. Na początku zastanawiałam się, po co ktoś to robi? Przez jakiś czas nie interesowało mnie to w ogóle. Potem odkryłam, że może to być coś w rodzaju dziennika i zarazem pamiątki w naprawdę konkretnej formie. Pojawiało się, co raz więcej polskich motovlogów. Oglądanie ich pochłonęło mnie bez reszty, no i sama też chciałam spróbować.
Dlaczego akurat taką formę opowiadania o swoim motocyklowym świecie wybrałaś?
-Nie jest to jedyna forma. Generalnie do tej pory wolę pisać na blogu, czy Fun Pagu na Facebooku. Problem polega na przekonaniu ludzi do mojego dość dziecinnie brzmiącego głosu. W końcu przełamałam kompleksy i stwierdziłam, że nie mogę się go wstydzić. I postanowiłam również w ten sposób, co nieco opowiedzieć o swoim życiu w motocyklowym siodle.
Jest trochę reżyserki? Planujesz w głowie jak będzie wyglądał konkretny film?
-Zazwyczaj mówię spontanicznie. Jednak, kiedy poruszam tematy z góry zaplanowane, to owszem przystępuję do przygotowań. Zanim wsiądę na motocykl i włączę kamerę to mam już wszystko, jako, tako w głowie poukładane…, Jeśli można powiedzieć, że ja w ogóle kiedykolwiek mam tam poukładane He He He…
Po co to robisz? Masz jakiś przekaz, czy to po prostu nowoczesna forma pamiętnika?
- Robię to głównie dla widzów, ale też w dużej mierze dla siebie. Myślę, że określenie motovloga mianem współczesnego dziennika, czy pamiętnika, jest trafne. Tym, co robię chciałabym, zachęcić ludzi do wsiadania na motocykle. Oprócz tego mam nadzieję, że na moich filmach widać, że nie trzeba mieć wielko-litrażowego potwora, żeby się świetnie bawić.
Zdradzisz co wydarzy się na motovlogu w najbliższym czasie? Na co możemy liczyć?
- W następnym motovlogu, chciałabym, co nieco powiedzieć o tym jak przeżyłam kradzież motocykla. Niewiele osób odzyskuje swój motocykl powrotem. Mi się udało. Jest to materiał w realizacji, którego cały czas mi coś przeszkadza, więc niestety odwlekam jego publikacje w czasie. Ale postaram się, żeby był naprawdę ciekawie i rzetelnie zmontowany.
Rozm. Lena Opala