Oceń ten artykuł
(5 głosów)
czwartek, 12 styczeń 2017 20:10

Prawo na dwóch kołach

Rozmawiamy z

Celiną Perskiewicz
radcą prawnym, autorką bloga LawRider

 

Co Cię bardziej fascynuje: prawo czy motocykle?
-
To są tak dalekie od siebie sprawy, że ciężko je ze sobą porównywać. Pewne jest jednak, że chcę robić obie te rzeczy jak najdłużej to możliwe. Prawo jest pasjonujące, przynajmniej w tym zakresie, którym ja się zajmuję i o którym częściowo piszę na LawRider. Jest zmienne i trudne, przez co nie jest nudne, dzięki niemu mogę robić to, co jest dla mnie najistotniejsze – pomagać ludziom. To może brzmieć banalnie, ale ja naprawdę chcę pisać i mówić o sprawach trudnych w sposób przystępny, zrozumiały dla tych, którzy mają problem i nie wiedzą jak sobie z nim poradzić. To niesamowite uczucie, gdy słyszysz szczere podziękowania za pomoc. Ja nie mówię tu o pytaniach dotyczących np. mandatów, ale o poważnych sprawach mających realny wpływ na los tego człowieka, np. poważnie poszkodowanego w wypadku, czy oszukanego na duże pieniądze. Motocykle…dają mi to, czego jak dotąd nic nie było w stanie mi zastąpić. To skupienie na tym co tu i teraz, liczę się tylko ja, motocykl i droga. To uczucie, gdy odkręcam manetkę gazu i przecinam wiatr. My, motocykliści, wszystko odbieramy bardziej – zapachy, temperaturę powietrza, nawierzchnię po której jedziemy. Jeżdżąc mogę oderwać się od wszystkich bieżących spraw, naprawdę zrelaksować. Czuję się wolna, sama o wszystkim decyduję. Mogę o tym mówić bardzo długo, wracając więc do pytania. Pracując jestem prawnikiem, a jadąc motocyklem motocyklistką i chyba nie jest możliwe żebym umiała jedną pasję postawić ponad drugą. Dlatego postanowiłam je ze sobą połączyć. To wielkie szczęście mieć taką możliwość. Okazało się, że była na rynku taka potrzeba. Otrzymałam bardzo pozytywny feedback, że już dawno powinnam to zrobić.

W czym LawRider ma pomagać motocyklistom?
-
Przede wszystkim ma uczyć, że motocyklista ma swoje prawa, jakie są te prawa i jak o nie walczyć.

Czy przed założeniem bloga często udzielałaś rad koleżankom i kolegom? Bo wiadomo każdy wypadek, zmiany w przepisach, taryfikatorach…to budzi emocje, każdy ma swoją interpretację, no może bardziej teorię…a prawo – przynajmniej powinno - być jednoznaczne.
-
I tu Cię zaskoczę. Mało kto wiedział, że jestem radcą prawnym. Pomijając osoby z mojego najbliższego otoczenia. Dzięki LawRider motocykliści poznali mnie i dowiedzieli się, że mogą zwrócić się do mnie ze swoim problemem. Prawo w przeważającej mierze nie jest jednoznaczne, wymaga dużej wiedzy i doświadczenia żeby móc je właściwie interpretować i stosować. Tak samo jak korzystamy z pomocy lekarza, mechanika, czy fryzjera – korzystajmy też z pomocy prawnika.

Z jaką najbardziej zaskakującą sytuacją ze świata motocyklowego było dane Ci się zmierzyć?
-
Nieustannie zaskakuje mnie kilka rzeczy. Po pierwsze to, że nadal jest wielu motocyklistów jeżdżących bez uprawnień. Wpis pt. Konsekwencje jazdy motocyklem bez uprawnień na moim blogu bije rekordy popularności! Ludzie nie zdają sobie sprawy jakie to niesie za sobą konsekwencje jeśli spowodują wypadek, co wcale nie jest tak rzadko spotykane.

Po drugie, chociaż to moja codzienność, to i tak jestem zawsze pod wrażeniem tego jak ludzie oszukują siebie nawzajem i z jaką konsekwencją oraz determinacją robią to dla pieniędzy – nie płacą za naprawę motocykla – czyli za czyjąś pracę, sprzedają powypadkowe motocykle jako bezwypadkowe, korzystając z tego, ze kupujący jest motocyklowym laikiem, przywłaszczają cudze mienie i go nie oddają. Przeróżne rzeczy robią korzystając z nieostrożności i czasami może naiwności innych. 

Po trzecie, pracując przy dochodzeniu odszkodowań od ubezpieczycieli widzę, ile jest wypadków motocyklowych i jakie niosą ze sobą konsekwencje. To naprawdę daje do myślenia. Złamany kręgosłup, utrata czy niedowład kończyn nie są wcale rzadkością. Dla mnie to nie są już przypadki, które gdzieś kiedyś się zdarzyły, o których słyszało się w telewizji, czy czytało w gazecie – to są konkretne osoby, które znam. Także bardzo doświadczeni i wprawieni motocykliści. To bardzo zmienia perspektywę postrzegania.

Dostajesz dużo zapytań o indywidualne przypadki? Ludzie szukają pomocy?
-
Tak, zdecydowanie szukają. Od samego początku istnienia LawRider dostaję regularnie pytania i prośby o zajęcie się sprawą. Dzięki temu widzę, że to co robię jest potrzebne, to daje mi motywację do dalszej pracy. Spektrum pytań jest bardzo szerokie, tematów do opisania z pewnością mi nie zabraknie.

No to do zobaczenia wiosną, a tymczasem…no co robić zimą?
-
Osobiście planuję zrobić kurs z mechaniki motocyklowej i oczywiście nadal pisać o ważnych sprawach prawnych dla motocyklistów i nie tylko. Bo przecież omawiane przeze mnie tematy dotyczą tak samo kierowców samochodów. Dodatkowo warto popracować nad formą, żeby na wiosnę bez problemu założyć strój motocyklowy (śmiech).

Rozm. Żaneta Lipińska-Patalon
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies . Zaktualizowaliśmy naszą politykę przetwarzania danych osobowych (RODO). Więcej o samym RODO dowiesz się tutaj.