Prezentujecie, szkolicie, przypominacie… Pierwsza pomoc to umiejętność, którą powinien posiadać każdy z nas. Nie wiadomo, kiedy możemy uratować komuś życie. Jak jest z naszą świadomością? Umiemy pomagać?
-Nasza świadomość jest coraz większa i to nie ulega wątpliwości. Tu bardzo pozytywne słowa skierowane do młodego pokolenia, które w temacie I pomocy ostro idzie do przodu i "depcze nam po piętach" w zakresie umiejętności i zaangażowania. Młodzi mają lepiej, bo takich umiejętności uczą się w szkole, gdzie funkcjonuje przedmiot „wiedza o bezpieczeństwie”. Mniej lub więcej, ale zawsze coś z tego wynoszą. My dorośli, mamy nieco gorzej, ale również nasza świadomość się zwiększa. Mamy poczucie, że możemy coś zrobić i przede wszystkim, że powinniśmy reagować- nie stać i się przyglądać, czy co gorsza robić sobie „sweet fotki”. Zaczynamy rozumieć, że chodzi o ratowanie ludzkiego życia i nie są to żarty.
Niezależnie od stanu naszej wiedzy, zawsze zostaje strach. Ten podszyty jest brakiem doświadczenia, tym że zaszkodzimy, a nie pomożemy…
-Tak, strach zdecydowanie może być barierą. Ale jej przezwyciężenie związane jest właśnie ze świadomością, którą staramy się zaszczepiać. Po pierwsze musimy sprawdzić, czy poszkodowany oddycha. Jeżeli nie oddycha- to już nic gorszego go spotkać nie może. Nie jesteśmy mu w stanie zaszkodzić. Musimy przede wszystkim myśleć o tym, że ratujemy życie, a nie zdrowie. O zdrowie zadbają lekarze w szpitalu. My mamy przewagę czasową- jesteśmy na miejscu, a zespół ratownictwa medycznego, musi na nie dotrzeć. I ten czas jest zazwyczaj kluczowy. Nie ma obawy, że zrobimy coś źle, jeżeli zrobimy cokolwiek, spróbujemy, będzie to krok dla ratowania życia. Walczmy!
Jeździcie na motocyklach, jeśli więc już mówimy o obawach, powiedzmy jak zachować się w przypadku wypadku z udziałem jednośladu. Zdejmować kask?
-Kask zdejmujemy tylko i wyłącznie w sytuacji, kiedy motocyklista nie oddycha. Jeżeli wyczuwamy oddech, jakiekolwiek oznaki życia, nie ruszajmy kasku! Zespoły ratownictwa medycznego są odpowiednio przeszkolone i na pewno sobie z tym poradzą. Natomiast jeśli kierowca motocykla nie oddycha i nie zdejmiemy mu kasku, to nie będziemy w stanie przywrócić mu oddechu. To jest ta sama sytuacja o której rozmawialiśmy przed chwilą- nic gorszego go spotkać nie może. Kask zdejmujmy w dwie osoby - jedna stabilizuje głowę podtrzymując ją przy szyi,a druga rozchylając kask, delikatnie go ściąga, by następnie mieć możliwość udrożnienia dróg oddechowych- niech to będzie namiastką "instruktarzu" jak to robić.
Dla większości kierowców motocyklista to typowa ofiara wypadków. Wy jako ratownicy udowadniacie, że może być zupełnie inaczej. Jak reagują na was ludzie?
-Przede wszystkim warto powiedzieć, że ratownictwo medyczne nie jest naszą pracą, na co dzień zajmujemy się zupełnie innymi profesjami. Wszyscy jesteśmy ratownikami- wolontariuszami. Pasja motocyklowa, łączona z ratownictwem, oddajemy swój wolny czas, a nie rzadko i pieniądze. I tak jeździmy motocyklami, jeżeli zatem przemieszczamy się po drogach, a do tego możemy jeszcze komuś pomóc to dla nas podwójna radość. Jesteśmy odpowiednio przeszkoleni, mamy kwalifikacje również na poziomie państwowym. A reakcje… zawsze są pozytywne, w końcu jesteśmy Motopozytywni! Co warto podkreślić, ludzie darzą nas wielkim szacunkiem. Pokazujemy, że większość opowieści o motocyklistach to stereotypy. Że motocyklista to nie tylko wariat, ale i osoba, która może swoją pasję wykorzystywać pozytywnie. Motocykliści to nie stereotypowi "dawcy organów” ale "dawcy życia”, zdrowia i dobrego przykładu na drodze.