Oceń ten artykuł
(1 Głos)
Fot. Nadesłane Fot. Nadesłane
wtorek, 09 sierpień 2016 20:02

Małgorzata Matusiak, Warszawa

Małgorzata Matusiak, Warszawa
Jeździ BMW e46 z silnikiem 2.2 o mocy 170 KM


Twój samochód jest wyjątkowy, ponieważ…
-Jest mój! A na serio to dostarcza mi mnóstwo świetnych chwil podczas jazdy, wyposażenie jest idealne do moich potrzeb, można się zwinnie przemieszczać w miejskiej dżungli i w miarę wygodnie podczas dłuższych podróży. Jedyne co bym w nim zmieniła to fotel, ale i na to przyjdzie czas. Miałam w swoim życiu już kilkanaście aut, różnych marek, o różnych parametrach, ale sentyment mam do wszystkich i płakałam po sprzedaży każdego. Takie chyba dziewczyńskie podejście. Każde miało swoje imię, ale nie będę zdradzać szczegółów. Moim obecnym autem jeżdżę w zasadzie przez przypadek, bo zarzekałam się po poprzednim, który dał mi mocno w kość, że nigdy więcej bawarki.. A tu proszę, pojechałam rzucić okiem, stan techniczny był bardzo dobry, skrzynia w porządku, żadnych wycieków na tamten moment, blacharsko też ok, więc mówię…no doooobraaa. I tak 2 godziny później zaparkowało w moim garażu, zaliczając uprzednio kilkanaście zakrętów, bo frajda z jazdy to nieodłączny element tych aut.

A jeśli go zmienisz to będzie to... Tak! Możesz pomarzyć.
-Skoro mogę poruszyć wyobraźnię to…..Chevrolet Impala z 1967 roku, jest to chyba osiągalne marzenie. Drugim autem, które skradło moje serce jest Aston Martin Vanquish, choć ten pozostaje zdecydowanie tylko w sferze marzeń. A trzecim autem, które również mi się podoba jest Chevrolet Camaro V generacji , który z tych wszystkich jest najbardziej realnym marzeniem, ba! Nawet przed moim obecnym autem rozglądałam się za takim, ale nie było fajnego egzemplarza, więc kto wie co przyniesie jutro!
Pamiętasz jakąś wyjątkową sytuacje z samochodem w roli głównej, którą zapamiętasz do końca życia?
-W tym roku moje prawo jazdy osiąga pełnoletność , więc takich sytuacji są tysiące. Takie powiedzmy najbardziej komiczne są związane z Fiatem 126p, którego zapragnęłam jako trzeci z kolei samochód po zrobieniu prawka. Było to auto absolutnie wyjątkowe. Przygotowywane przez jakiś czas specjalnie dla mnie przez mojego starszego brata, malowane w trzech odcieniach niebieskiego, (zmieniających się w zależności od kąta padania światła), ze sportowymi fotelami (w dwóch kolorach skóry), robionymi na specjalne zamówienie u grawera tabliczkami znamionowymi (w kolorze brudnego złota współgrającego z lusterkami , zderzakami i wlotami na bokach, które z kolei były grafitowo-złote), i tak mogę wymieniać i wymieniać. Niestety jednostka napędowa też była wyjątkowa i wymagała uwagi za każdym razem, gdy postanowiłam wyjechać na ulice. Nigdy nie było wiadomo, kiedy i gdzie postanowi odpocząć, więc jak można przypuszczać, potrafiła powiedzieć stanowcze dość w najmniej oczekiwanych momentach, i z tymi momentami są związane najfajniejsze przygody, ponieważ była to era, kiedy telefony komórkowe nie były tak popularne jak dziś, a ja dodatkowo byłam ich przeciwnikiem. Ale dzięki tym przygodom, po pół roku naprawiania auta na ulicy nabyłam drogą kupna moją pierwszą komórkę. Poznałam mnóstwo ludzi, niektórzy byli życzliwi inni mniej, ale z uśmiechem na ustach wspominam tamte czasy. Pamiętam jak w pewien upalny lany poniedziałek moje kochane, wyjątkowe auto powiedziało stop i tym samym było pierwszym autem, które okoliczni żartownisie nauczyli pływać . Na szczęście wszystko wyschło, ale śmiechu było co nie miara!

Kiedy poczułaś, że zapach benzyny to właśnie to?
-Hmmm zapach benzyny to jako 4-ro lub 5-cio latka. Ale dużo, dużo wcześniej, bo jako noworodek poczułam, że silniki to jest to! Jak każdy taki szkrab po urodzeniu jadłam i spałam, albo tylko jadłam, bo nie chciałam spać, i na to mój Tata znalazł rozwiązanie. Zrobił mi poduszkę z wbudowanym małym silniczkiem, na którego dźwięk od razu zasypiałam. Do dziś tak mam, np. na jednostajny dźwięk formuły 1 odlatuję po kilku minutach.
Natomiast jeśli chodzi o moje pierwsze przygody z samochodami, to od wieku mniej więcej 4 lat przyglądałam się jak mój starszy brat naprawia auta. Gdy miałam jakieś 7 lat nauczył mnie jak się sprząta i dał jedno do zrobienia, zostawił kluczyki w stacyjce. Postanowiłam więc sprawdzić do czego one są. Gdy wrócił auto stało kilka metrów dalej , uparta byłam, ale ono ciągle gasło, hahah ciekawe czemu. Trochę był zły. Jak miałam 8,5 roku Tata nauczył mnie jeździć, ponieważ byłam zawsze wyższa niż rówieśnicy to nie było problemu z dosięganiem do pedałów, choć szału nie było. Potem przez kolejne lata Tata uczył mnie coraz to nowych rzeczy i tak mając lat jeszcze 16 zapisałam się na kurs, a 2 tygodnie później po skończeniu 17-tki zdałam egzamin, bo kurs zrobiłam w ekspresowym tempie, akurat tak można było ustalić grafik. I za kolejne niecałe 2 tygodnie odebrałam upragnione pozwolenie i do dziś czuję, że jazda to jest to.

I jeszcze coś o Twojej wielkiej pasji?
-Colin McRae kiedyś powiedział, że "Proste są dla szybkich samochodów, zakręty dla szybkich kierowców". I od wielu lat się tego trzymam. Jestem zagorzałą miłośniczką GSMP oraz innych zawodów, gdzie ważne jest nie tylko auto, ale też jego kierowca. Miałam to szczęście, że po zrobieniu prawka spotkałam na swojej drodze kilku kierowców startujących w rajdach oraz wyścigach samochodowych, którzy byli tak super, że przekazali mi część swoich umiejętności. Przemierzyliśmy razem tysiące kilometrów naszych rodzimych dróg i wtedy utwierdziłam się tylko w tym, że te blaszane puszki da się kochać jeszcze bardziej . Dzięki tym cennym lekcjom pokochałam też prędkość, ale kto jej nie kocha. Po dziś dzień lubię czasem w ciszy i spokoju wyskoczyć w kameralne, zamknięte miejsce, gdzie mogę się sprawdzić czy aby na pewno wszystkie lekcje pamiętam, bo niestety na co dzień, w ruchu miejskim jest to niemożliwe. Moja pasja jest ściśle związana z moim codziennym życiem. Jakieś 2 lata temu połączyłam pasję do motoryzacji z fotografowaniem, które jak się okazało też stało się moją małą pasją. Prowadzę fanpage na fb GMphoto.pl, gdzie wrzucam moje zdjęcia, nie tylko związane z motoryzacją i samochodami, ale też staram się ukazywać niezapomniane chwile codziennej monotonii.

Co myślisz na temat kobiet kierowców?
-Temat rzeka! A na serio to cóż, nie szufladkowałabym, kobieta, mężczyzna, dziadek, babcia itp. Znam przedstawicieli obu płci, którzy mają pojęcie o co chodzi w prowadzeniu lub nie mają nawet zielonego, ale jakoś tam się przemieszczają z punktu a do punktu b. Jestem bardzo wyrozumiała, naprawdę nie wszyscy muszą być idealni, ba! Nawet nie powinni, bo by było nudno!

Co powiedziałabyś dziewczynom, które stoją na rozdrożu samochodowej pasji, które chciały by mieć wyjątkowe auto, a boją się zaryzykować. Obawy pewnie mogą być różne…
-Bez ryzyka nie ma pięknych chwil, więc to Ty decydujesz, czy za kilkadziesiąt lat usiądziesz w fotelu na tarasie patrząc w stronę zachodzącego słońca i powiesz sobie:
moje życie było świetne i chciałabym przeżyć to jeszcze raz!
Czy:
Moje życie dupy nie urywa i mogłam zrobić tyle fajnych rzeczy, ale zabrakło mi odwagi.
Ten wybór należy tylko do Ciebie i od Ciebie. Ja oczywiście wybieram opcję pierwszą, trzeba pokonywać własne słabości i ograniczenia i przekraczać własne małe granice! Ttakże schowaj obawy do kieszeni i do dzieła!

A na koniec możesz pozdrawiać!
-Przede wszystkim moich Rodziców, którzy przekazali mi wiele fajnych wartości i dali na tyle dużo autonomii w pewnym momencie, że zaszłam tu gdzie zaszłam, przeżywając po drodze setki niesamowitych chwil. Bardzo ich kocham i jeszcze bardziej dziękuję! Są najlepsi!!!
Przesyłam też pozdrowienia dla znajomych z BMW Klub Warszawa, z którymi dzielę pasję do bawarek od już blisko trzech lat. Podczas wspólnych spotkań zawsze jest mnóstwo dobrego humoru, techniczne dyskusje, przejażdżki po mieście i poza nie, w okresie letnim grille lub przepyszne zapieksy, a w zimowym herbatki korzenne.
Gorąco pozdrawiam wszystkie fanki i fanów strony na fb „Kobiety kochają BMW” i jej założycielkę, Vesse. Jest nas coraz więcej, więc dziewczyny! dbajcie o swoje lalki i nadsyłajcie zdjęcia, żeby się nimi pochwalić.
Prowadzę też na fb swój fanpage www.facebook.com/gmfotoo, więc zapraszam do polubienia i śledzenia kolejnych moich projektów fotograficznych, a powiem tajemniczo, że będzie się sporo fajnego działo niebawem.
Oprac. Lena Opala

 

Więcej w tej kategorii: « Martyna Czachor, Rzeszów

Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies . Zaktualizowaliśmy naszą politykę przetwarzania danych osobowych (RODO). Więcej o samym RODO dowiesz się tutaj.