Oceń ten artykuł
(5 głosów)
Fot.Archiwum Marceliny Jaromir-Goraus Fot.Archiwum Marceliny Jaromir-Goraus
czwartek, 14 sierpień 2014 08:58

Marcela Jaromin-Goraus, Kobiór

Marcela Jaromin-Goraus, ksywa Sowa
Kobiór mała miejscowość koło Pszczyny
Jeździ Yamahą Fazer 600

Jak zaczęła się Twoja historia na dwóch kółkach?
- Miłość do motocykli wpoił we mnie  mój Śp. tata. Już od najmłodszych lat, a dokładnie od 6 roku życia jeździłam Rometem taty i przesiadywałam z tatą w garażu, podając mu klucze itd... Ojciec na pewno jest teraz dumny i czuwa gdzieś tam nade mną. Później było trochę przerwy, aż zakupiłam Kawasaki ZXR400, chłopak też odradzał taki sprzęt, mówił, że się zabiję, "po co ci taka maszyna" itd... itd... Nie słuchałam, robiłam swoje. Ciężką pracą spełniłam swoje marzenie. Polatałam trochę i uznałam,  że to nie motocykl dla mnie, że to nie ten wymarzony, więc sprzedałam. Znowu przerwa i uwagi mojego chłopaka, że na co ci to było, tylko kasę wydałaś itd... itd... Dziś jest moim mężem już 5 lat i latamy razem Fazerem, którego mamy trzeci sezon, bo finanse pozwalają nam na razie na jeden moto, ale w przyszłym roku będzie następny! Mój upór i determinacja sprawiły, że on pokochał tak jak ja motocykle, zaraziłam go swoją pasją, choć trochę czasu to zajęło. Dziś wspominamy stare czasy Kawy i śmiejemy się, że jednak wyszło na moje. Córka nasza ma 4 lata, a już siedzi i podaje tacie klucze.

Twoja największa motocyklowa przygoda.
- Dla mnie przygodą jest każdy wyjazd z paczką moich przyjaciół, zawsze dzieje się coś ciekawego!

Co daje Ci ta pasja?
- Kiedy mam zły dzień wystarczy, że wsiądę i przejadę się kawałek i już humor jest lepszy. Uwielbiam ten stan wolności jaki daje mi latanie na moto, po prostu to kocham i nie wyobrażam sobie życia bez motocykla. Jestem też jedną z Motomamuś, poznałam wiele wspaniałych dziewczyn na motocyklach, spotykamy się, działamy charytatywnie... Jestem dumna, że mogę być w tej grupie szalonych mamusiek na motocyklach!

Jak na nią reagują Twoi bliscy i znajomi?
- Wiadomo, mama za każdym razem boi się o mnie jak wyjeżdżam, ale jest dumna jak widzi ile daje mi to radości.

Gdybyś miała nieograniczony bon na paliwo i portfel pełen kasy, nie zastanawiając się wsiadłabyś na motocykl i pojechała?
- Gdybym miała talon na paliwo pojechałabym spełnić kolejne z moich marzeń, kierunek - Isle of Man na wyścigi TT!!! Chciałabym to przeżyć, na własne oczy zobaczyć jak jeżdżą najlepsi.

Jedna impreza motocyklowa, która jest najbliższa Twojemu sercu i polecisz wszystkim
- Jeżdżę na zloty nie za często, ale ostatnio byłam w Białym Kościele koło Strzelina i polecam każdemu. Fajna miejscówka i cudowni ludzie, za to do moich ukochanych miejsc należą czwartkowe spotkania w Chudowie. Mam do nich wielki sentyment.

Kilka słów do dziewczyn, które zastanawiają się nad tym by wsiąść na motocykl, ale się wahają
- Dziewczyny nie bójcie się! Motory to nie potwory ze stali, czy wielkie konie mechaniczne. Wszystko trzeba z głową, pasją i miłością, a na pewno uda się okiełznać, nawet największą maszynę. Ja planuję przesiąść się na Drag Stara 1100 w niedalekiej przyszłości, choć mojej Fazerci niczego nie brakuje, to czuję, że serce ciągnie do kolejnej maszyny i kolejnej próby sił, bo ja kocham wyzwania! I tą sympatyczną adrenalinę, którą daje mi latanie na moto!

Pozdrawiaj!
- Pozdrawiam wszystkie kochane MotoMamuśki, Motocyklistki Śląsk, wszystkie zakręcone koleżanki Motocyklistki! Sowa

Przygotowanie: Lena Opala

Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies . Zaktualizowaliśmy naszą politykę przetwarzania danych osobowych (RODO). Więcej o samym RODO dowiesz się tutaj.