Jak zaczęła się Twoja historia na dwóch kółkach?
-Do motoryzacji ciągnęło mnie od zawsze. Niestety na drodze spełnienia marzeń zostania motocyklistką zawsze coś stawało. Najpierw rodzice, brak finansów, kontuzje... W pewnym momencie powiedziałam sobie STOP! i po "zaleczeniu" kontuzji kolana zapisałam się na kurs, następnie w tajemnicy kupiłam swój pierwszy motocykl, był to Romet 125cc, co prawie skończyło się "wydziedziczeniem". Na szczęście z czasem wszyscy pogodzili się z moją pasją.
Twoja największa motocyklowa przygoda.
-Każda podróż jest przygodą. Ostatnia moja taka przygoda to wyprawa do Rumunii i Bułgarii (ok. 3700km), w tym zaliczenie oczywiście tras Transalpina i Transfogaraska.
Co daje Ci ta pasja?
-Motocykle to wolność i niezależność - to jest mój tlen.
Jak na nią reagują Twoi bliscy i znajomi?
-Rodzice najpierw nie umieli pogodzić się z moją pasją, z czasem widząc ile mi to sprawia radości zaakceptowali moje zainteresowania (a nawet chwalą się tym znajomym). Oczywiście w sezonie muszę się im regularnie meldować, a zwłaszcza podczas moich dalszych wypraw - niezależnie od wieku zawsze jest się dzieckiem dla swoich rodziców:).
Gdybyś miała nieograniczony bon na paliwo i portfel pełen kasy, nie zastanawiając się wsiadłabyś na motocykl i pojechała...
-Po prostu bym jechała przed siebie nie myśląc o powrocie... Europa, Ameryka...
Jedna impreza motocyklowa, która jest najbliższa Twojemu sercu i polecisz wszystkim
-Zlot motocykli V-Boyen Giżycko
Kilka słów do dziewczyn, które zastanawiają się nad tym by wsiąść na motocykl, ale się wahają
-Nie czekaj!