Jak zaczęła się Twoja historia na dwóch kółkach?
-Moja przygoda z motocyklem? To dla mnie i moich bliskich wielka niespodzianka! Dlaczego? Bo żadne z nas nie przypuszczało, że jest dla mnie. Może tylko mój mąż w to wierzył, bądź miał nadzieję. Zaczęło się w 2011 roku, gdy przekonał mnie do pójścia na kurs prawa jazdy. Poszłam z zastrzeżeniem, że jak to nie będzie dla mnie, to świat się nie zawali. Trafiłam na dobrych, wyrozumiałych instruktorów, uczyłam się tak długo, aż sama stwierdziłam, że już mogę iść na egzamin. Poszłam i zdałam za pierwszym razem! Mój pierwszy motocykl to nowiutki Junak M16. Okazało się, że nie był jednak odpowiedni dla mnie. Jeździłam rzadko i tylko w towarzystwie męża, który przez komunikator uprzedzał mnie o tym co przed nami. Ale tak było do czasu, gdy w 2013 roku, wybraliśmy się na targi motocyklowe w Szczecinie. I tam ją zobaczyłam: czarną, zgrabną, lekką Hondę CB500F. Taką dla mnie. Mam ją do dziś i jeżdżę moją Duśką kiedy tylko mam czas i pogoda sprzyja. Czasem myślę o zmianie na mocniejszy motocykl ale potem przychodzi refleksja: dałaś radę przejechać nią 5.000 km w trasie do Vama Veche w Rumunii i z powrotem, sprawdziła się w różnych warunkach, nie wykorzystujesz jeszcze w 100% jej wszystkich możliwości, od nowości jest z Tobą, wiesz czym jeździsz – zostaje.
Twoja największa motocyklowa przygoda.
-Wyprawa do Rumunii jak dotąd była moim największym motocyklowym wyzwaniem podjętym dzięki znajomości zawartej z dziewczynami z Girls Trip podczas jednego ze zjazdów Speed Ladies. Pokazała, że wszystko jest możliwe i wiele jeszcze miejsc do zwiedzenia w ten sposób. W tym roku czas na Albanię i mam nadzieję, że ten wyjazd dojdzie do skutku, a ja wraz z moją Duśką damy radę, będziemy świetnie się bawić i to w wyśmienitym towarzystwie.
Co daje Ci ta pasja?
-Trudno odpowiedzieć jednym zdaniem. Na pewno to sposób na spędzanie wolnego czasu, relaks i poznawanie nowych miejsc, przy czym często w gronie zaprzyjaźnionych motocyklistek i motocyklistów. Odkrywanie nowych możliwości, pokonywanie trudności, przekraczanie własnych granic, np. poprzez doskonalenie techniki jazdy podczas wypraw z bardziej doświadczonymi motocyklistami specjalnie wybranymi krętymi trasami lub podczas organizowanych na torze szkoleń. Ten sposób polecam szczególnie, bo z każdym przedsięwzięciem można nauczyć się czegoś nowego. Poznawanie wielu ciekawych, sympatycznych, czasem zwariowanych, ale zawsze pozytywnych ludzi i utrzymywanie z nimi odrębnych od zawodowych relacji. Rozładowanie stresu, przekierowanie uwagi, poczucie wolności, czas dla siebie, oddzielenie od trosk i trudności - nawet chwilowe, pozwala na złapanie oddechu w czasem trudnej rzeczywistości. To pewnie nie wszystkie, ale wiele z powodów mojej jazdy na moto.
Jak na nią reagują Twoi bliscy i znajomi?
-Rodzina nie ma nic przeciwko temu. Mąż jest zadowolony, że możemy dzielić tą samą pasję i dzięki temu spędzać razem czas. Dzieci kibicowały mi w czasie nauki i na początku mojej motocyklowej przygody. Teraz pytają tylko: „Jedziesz? Kiedy wrócisz? Gdzie byłaś i czy się dobrze bawiłaś?”. Córka idzie w moje ślady i zrobiła prawo jazdy na kategorię AM. Mama w młodości jeździła na motocyklu, bo to był najlepszy sposób na przemieszczanie się i cieszy się wraz ze mną, a tato jest dumny z córki. Znajomi reagowali na początku ze zdziwieniem i niedowierzaniem, może odrobiną podziwu. Teraz przyzwyczaili się i tylko czasem pytają skąd biorę na to siły i kiedy śpię, bo znów mnie gdzieś poniosło. A ja odpowiadam, że tak właśnie odpoczywam.
Gdybyś miała nieograniczony bon na paliwo i portfel pełen kasy, nie zastanawiając się wsiadłabyś na motocykl i pojechała.
-Wszędzie, gdzie tylko się da! Jest tyle pięknych miejsc na świecie, których jeszcze nie widziałam.
A z perspektywy dwóch kółek są jeszcze bardziej atrakcyjne.
Jedna impreza motocyklowa, która jest najbliższa Twojemu sercu i polecisz wszystkim
-Oczywiście dla kobiet imprezy integracyjne Speed Ladies choć panowie pewnie też byliby bardzo zainteresowani i chętnie wzięliby w nich udział.
Kilka słów do dziewczyn, które zastanawiają się nad tym by wsiąść na motocykl, ale się wahają
-Dla dziewczyn, które spoglądają na inne jeżdżące na motocyklach i zastanawiają się nad tym czy jest to dla nich, odpowiem tylko jedno: warto spróbować i podjąć wyzwanie, zaryzykować i przekonać się, że nie jest to takie trudne jak się wydaje. Dzięki temu zyskacie inną perspektywę, wspaniałych przyjaciół i nigdy już nie będziecie się nudzić, bo zwyczajnie szkoda będzie na to czasu. Jednak proponuję korzystać
z profesjonalnej nauki, na początku i zawsze, gdy tylko nadarzy się taka okazja.