Jak co roku- fantastyczny klimat. To było spotkanie osób kochających motoryzacyjną adrenalinę. Za nami czwarta edycja toruńskiej MotoOrkiestry.
Mimo, że pogoda dała się we znaki chyba wszystkim, nikt nie zamierzał zmienić planów związanych z dzisiejszym finałem. Pod Atrium Copernicus stawili się zarówo posiadaczek rajdówek, czy samochodów do driftu, ale również motocykliści i kierowcy quadów. Uczestnicy imprezy chętnie licytowali przejazdy z zawodnikami, a panie miały okazję wziąć udział w konkursie w którym musiały wykazać się koordynacją...ruchów i odrobiną odwagi. Dziewczyny malowały usta w alkogoglach, a najlepsza trójka wsiadła na prawy fotel samochodu i wjechała na tor.
Według nas z roku na rok organizatorzy wykazują się coraz większym doświadczeniem, a impreza przebiega bez zbędnych incydentów i zakłóceń. Tor jest odpowiednio zabezpieczony i nic nie zagraża bezpieczeństwu publiczności. Zadowoleni byli chyba zarówno sami zawodnicy, jak i uczestnicy. My dajemy piątkę i czekamy na piątą edycję.