- Jak się zastanawiam, to chyba w mojej rodzinie nie było nigdy szczególnych tradycji motoryzacyjnych- mówi Ewelina Kisielewska. – Nie wiem, czy mój wybór jest zaskakujący? Po prostu nie lubię samochodów o współczesnych sylwetkach. Zdecydowanie wolę kanciaste, tradycyjne kształty. Podło na Fiata 125p. Był to pierwszy samochód, jaki oglądałam po odebraniu prawa jazdy. Długo się nie zastanawiałam. Od razu przypadł mi do gustu. Wtedy, kupując to auto nie zdawałam sobie jeszcze sprawy z ogromnego zainteresowania i kultury, która wyrosła na kanwie tych samochodów. Stopniowo zaczęłam ją poznawać, jeździć na zloty, interesować się coraz bardziej.
Połączył ich Fiat!
Pasja łączy ludzi i nie jest to nic odkrywczego. Podobnie było w przypadku Eweliny. Wraz z Fiatem w jej życiu pojawiła się miłość, nie tylko ta do motoryzacji. – Andrzeja poznałam na jednym ze zlotów, który organizował. To było akurat w Toruniu. Pamiętam ten wyjazd dobrze, bo jak na złość mój samochód zastrajkował. Przy pomocy mechanika, udało się jednak opanować sytuację. Po czasie do Torunia wróciłam na stałe- śmieje się Ewelina.
I tu nasuwa się oczywiście pytanie o to, czy taki samochód to dobra inwencja dla kobiety, szczególnie takiej która na mechanice za bardzo się nie zna. Ewelina zapewnia, że to nie problem. – Szczerze mówiąc sama jakoś szczególnie na sprawach technicznych się nie znam. Całe szczęście nie uważam, żeby Fiat był jakimś awaryjnym, czy trudnym w obsłudze samochodem. Oczywiście pomoc kolegów, którzy się na tym znają, zawsze jest mile widziana! Oczywiście nie popadałabym w panikę. Często nowe samochody potrafią sprawić nam więcej problemów, niż klasyki. W przypadku Fiata, wszystkie elementy można naprawić. Jeżeli w nowym aucie padnie nam elektronika, często sami nie możemy zrobić nic. Więc byłabym daleka od stwierdzenia, że posiadanie takiego samochodu to kłopot, czy niekończąca się wizyta w warsztacie samochodowym.
Zatem dziewczyny do dzieła! Klasyki czekają na swoje właścicielki. Zresztą kto jak nie my, lepiej zajmie się tak delikatną materią? A myślimy, że i pomocni panowie się znajdą ;)