Motocykl i rodzina? wielu osobom nasuwa się pytanie, czy można podróżować na motocyklach rodzinnie. Owszem można, jestem mamą dwóch dziewczynek 12 i 17 lat, nawet przez myśl by mi nie przeszło, że mogłabym je zostawić kiedy my z mężem cieszymy się z jazdy motocyklem. Odkąd tylko pamiętam zawsze wszędzie jeździliśmy razem. Na początku samochodem zwiedziliśmy wiele zakątków Polski, nie było weekendu bez małej czy dużej wycieczki. Siedem lat temu mąż wrócił do pasji z lat młodzieńczych i kupił motocykl. Było to jego marzenie, a przecież marzenia się spełnia. Z roku na rok podobało mi się to coraz bardziej aż w końcu poszłam na kurs prawa jazdy. Lekcje z instruktorem plus prywatne lekcje z mężem dały pozytywny wynik na egzaminie zdałam za pierwszym razem, a następnie zakup pierwszego motocykla, pierwsze przejażdżki motocyklowe cała rodziną. Moim plecaczkiem jest starsza córka, męża zaś młodsza. Dzięki naszej pasji poznaliśmy wielu wspaniałych ludzi, wspólnie uczestniczymy w wielu akcjach charytatywnych. Zaszczepiamy w dziewczynach dobre nawyki pomocy innym . Dzięki naszym wspólnym podróżom dziewczyny pokochały jazdę na motocyklach. W 2012 roku całą rodziną wraz z innymi znajomymi motocyklistami wyruszyliśmy w prawdziwą podróż motocyklową do Rumunii.
Przejechaliśmy 3780km w deszczu i w słońcu w dzień i w nocy. Dziewczyny dawały sobie świetnie radę, młodsza między 9 a 11 lubiła przysnąć ale i z tym również sobie poradziliśmy. Spanie w namiotach, jedzenie w różnych warunkach, poznawanie nowych ludzi czy rozmowa w dziewięciu językach włącznie z migowym takich rzeczy nie dozna się siedząc przed telewizorem to trzeba poczuć. Posiadanie rodziny nie musi oznaczać porzucenia pasji, a wręcz przeciwnie można się nią cieszyć wspólnie z całą rodziną . Dzieci dorastają i jak mawia przysłowie "Czym skorupka za młodu nasiąknie na starość trąca" nasza starsza córka ma kartę motorowerową ,miała motocykl o pojemności 50cm2 , nie chciała skutera gdzie tylko dodaje się gazu chciała prawdziwy motocykl ze skrzynią biegów. Pierwsze jazdy pod okiem taty były jak pierwsze kroki stawiane w dzieciństwie, jeździli po lesie, aby w trudnych warunkach nabrała doświadczenia. Córka dorasta za rok robi prawo jazdy zarówno na kategorię B jak i na A1,tego nie powstrzymamy to jest już siła nadrzędna, ale i tak na razie będzie jeździć razem z nami. Nie powiem, że gdzieś w środku się tego nie obawiam, jednak jak jeździ za moimi plecami to jest inaczej. Dzięki naszym wyjazdom wpajamy dzieciom zasady bezpiecznego podróżowania oraz bycia dobrym człowiekiem. Przed nami jeszcze wiele wspólnych podróży w różne zakątki świata.
Małgorzata Szczeblewska