Ciężki kaliber dla tak kruchej kobiety...
-Z tą kruchością to bym nie przesadzała (śmiech). Kobieta to tylko w piosence słaba płeć. Nie uważam się, za kruchą i bezbronną.
A serio zdarza Ci się wyższość sprzętu nad możliwościami?
-Quad to tylko maszyna, ale można powiedzieć, że również aż maszyna, trzeba mieć do niej respekt. Nigdy nie czuje się pewnie na quadzie mimo, że jeżdżę około czterech lat. Ale dla mnie to pomysł na aktywne spędzenie wolnego weekendu, nie angażuje się w to dla wyniku.
Skąd pomysł na tak ciężką dyscyplinę?
-Jazdą na quadzie zaraził mnie mój chłopak. Kiedy zapytał czy chciałabym z nim pojeździć, zgodziłam się, pokazał mi wszystko, i od tego czasu jeździmy razem, we trójkę razem z jego tatą. Oni biorą udział w wielu rajdach i zawodach nie tylko w Polsce. Co roku jeżdżą na rajdy w Rumunii i bardzo im wtedy dopinguje, ale mierze siły na zamiary, więc ograniczam się wtedy tylko do dopingu.
Co jest dla Ciebie największym wyzwaniem?
-W zasadzie to nic, ponieważ traktuje to jako zabawę i pewnego rodzaju rozrywkę, jeśli przerasta mnie ukształtowanie terenu to po prostu proszę o pomoc chłopaka, nie jestem ?chojrakiem?, nie robię czegoś czego nie jestem pewna.
Bywają trudne sytuacje, kiedy martwisz się o swoje zdrowie, czy nawet życie?
-Raczej nie, nie porywam się na coś co może zagrozić mojemu zdrowiu czy życiu. Może to jest właśnie ten element, który odróżnia mnie od mężczyzn, brak odwagi, potrzeby nadmiernego ryzyka. Aczkolwiek i tak wydaje mi się , że jestem odważniejsza od niejednej kobiety (śmiech).
A co z serwisem? Lubisz zakasać rękawy? Pewnie biorąc udział w tak wymagających zawodach trzeba co nieco wiedzieć o mechanice, by reagować na bieżąco?
-Zawsze jeździmy w drużynie, nigdy nie byłam pozostawiona sama sobie, mogę liczyć na mojego chłopaka, oraz innych facetów w moim teamie ze Śląska.
Rozm. Lena Opala