By tradycji stało się zadość, miejsca wydarzenia nikt nie znał do samego końca. To wydarzenie tylko dla kobiet i tylko uczestniczki znają cel wyjazdu. A przyjeżdżają z całego kraju, by spędzić razem weekend. W grupach i pojedynczo. Na małych i dużych sprzętach. Łączy je pasja, a spaja kobiecy portal motoryzacyjny “Speed Ladies”.
-Motocyklowy weekend w towarzystwie stu kobiet z taką sama pasją? Tego nie da się opisać... To trzeba przeżyć! -mówi Sylwia Dzik, popularna Dzikuska. -Był to mój pierwszy wyjazd z dziewczynami ze Speed Ladies, nie licząc targów motocyklowych. Dziewczyny zorganizowały konkursy, tańce, ognisko, prezenty dla każdej uczestniczki, więc była integracja z pozytywną dawką humoru. Jednego żałuje... że nigdy wcześniej nie jeździłam na imprezy integracyjne z dziewczynami! Teraz już wiem, że na kolejne edycje rzucam wszystko i jestem tam z tymi szalonymi kobietami!
Na motocykle drogowe przesiadły się w ten weekend także zawodniczki off-roadowe. -Fantastyczna energia tylu kobiet zarażonych jedną pasją, to coś niesamowitego - dodaje Dominika 333 Orlik, zawodniczka enduro i pit bike. - Niezależnie od wieku i sprzętu na którym “ladies” przyjechały, wszystkie rozumiały się bez dwóch zdań, jakby znały się od zawsze. I to właśnie chyba ta magia wspólnej pasji, a w przypadku motocykli to same silne osobowości i barwne charaktery. Do tego przekrój zawodów i branż: od prawniczek, architektek, nauczycielek po właścicielki firm. Można było dowiedzieć się wielu ciekawych informacji nie tylko ze świata motocykli. A wymiana doświadczeń motocyklowych to bez wątpienia wielki walor.
-Pierwsza myśl, która nasuwa mi się po Suzuki Speed Ladies Camp, to dlaczego takie wydarzenie jest raz w roku? Było po prostu niesamowicie- mówi Joanna Miller, zawodniczka motocrossowa, uczestniczka m.in. mistrzostw świata w tej dyscyplinie. -Mega ludzie, super atmosfera, tyle śmiechu, że mam zakwasy w brzuchu no i motocykle. Myślę, że każda uczestniczka znalazła coś dla siebie: od wycieczki na motocyklach po okolicy, przez jazdy testowe na torze Autodrom Pomorze, aż po chill nad basenem i wieczorne konkursy. Kto nie był ma czego żałować! Ja już tęsknie za dziewczynami i czekam na kolejną taką akcję!
Poza integracją, testowaniem kombinezonów, motocykli, w sobotę dziewczyny zorganizowały wycieczkę po Borach Tucholskich, a część grupy wzięła udział szkoleniu na Autodromie Pomorze w Pszczółkach. Na Suzuki Motoszkole była między innymi Anna Sobotka “Anna on Track”, była zawodniczka wyścigów motocyklowych. - Na Speed Ladies Camp było fantastycznie! Dużą niespodzianką była możliwość spędzenia jednego dnia na Autodromie Pomorze i trenowania z dziewczynami razem z Suzuki Moto Szkoła. Wymieniałyśmy się doświadczeniami, o pozycji na motocyklu, prawidłowej linii przejazdu, gdzie trenujemy, gdzie i z kim warto jeździć, o tym jak ważny jest wygodny kombinezon i jak nadal trudno jest go upolować, ale przede wszystkim świetnie się bawiłyśmy. To był pełen relaks. Oby więcej takich wspólnych spotkań. Może tym razem Speed Ladies on Track?
Suzuki Speed Ladies Camp przechodzi do historii. Ale już za rok kolejna, jubileuszowa impreza. Jak zapewniają motocyklistki ze Speed Ladies, to będzie wyjątkowe wydarzenie. Tymczasem Panie można spotkać na torach i wydarzeniach motocyklowych. Świetną okazją będą też marcowe targi Warsaw Motorcycle Show, gdzie Speed Ladies w tym roku przygotują strefę kobiet, jako prezent na wypadający wtedy 8.marca. Będzie się działo!