Jaki bilans? Ile krajów, kilometrów, dni, godzin na dwóch kółkach?
- 16 dni , 14 krajów, 2 morza: jońskie i adriatyckie, ok oło 650 km dziennie i około 8 godzin jazdy, do tego niezliczona ilość herbat wypitych na trasie w górach. Mijane po drodze kraje: Polska , Czechy, Austria, Słowenia, Chorwacja , Bośnia i Harcegowina ( przeskok w drodze , bo mają kilometrowy dostęp do morza ), Czarnogóra, Albania, Macedonia, Grecja, Serbia, Kosowo, Bośnia i Harcegowina, Węgry, Słowacja i z powrotem Polska.
Obyło się, bez nieprzyjemnych przygód?
- Przygody chyba są wpisane w takie wyprawy! Trochę ich było . Albania i stacja benzynowa- woda plus rozlane paliwo , powoduje że robi się bardzo ślisko, w kolejce do dystrybutora położyliśmy trzy motocykle, złość nasza była ogromna! Na szczęście większych szkód nie było.
druga taka przygoda to próba przekroczenia granicy czarnogórsko –kosowskiej. Jedziemy pięknymi, górskimi trasami, na mapach i gps pokazuje nam przejście graniczne więc jedziemy. Jakież było nasze zdziwienie, kiedy dojeżdżamy do miejsca wskazywanego na mapie, jako punkt graniczny, a tam zwinięty asfalt! Rzucone 3 betonowe ostrosłupy! Pytamy się, o co chodzi? Gdzie granica , co teraz , przecież nie możemy bezprawnie wjechać na teren jakiegoś państwa... Nie wspomnę, że po drugiej stronie droga to kamienie i szuter. Mi trochę ciężko byłoby przejechać, a nie wspomnę o osobach, które były np. JFR -ką. Po dłuższej naradzie decyzja, że wracamy i przekraczamy granicę przez Serbie, a potem Kosowo. Był mały problem w tym wszystkim - mi mogło zabraknąć paliwa, bo musieliśmy wrócić się jakieś 60 km. Z pomocą chłopaków i ich radą zjechałam z gór i udało mi się dojechać do stacji benzynowej.
Koledzy pomogli, ale sprzedać podobno też cię chcieli!
- W całej wyprawie byłam jedyną dziewczyną, a w krajach muzułmańskich jest to rzadkość. Kobieta i to na motocyklu z trzema facetami, hmmmm. dziwili się często granicznicy, ale najbardziej zdziwiony był Bośniak, który jak zauważył że jedzie kobieta na motocyklu , pobiegł do swojego pomieszczenia wziął kask i chciał jechać dalej ze mną! Być może chciał tylko, zebym go przewiozła- tego nie mogliśmy zrozumieć (śmiech). Chłopacy ustalili, że trzy baki paliwa dla każdego i jestem sprzedana (śmiech). Przygód mniejszych i większych było wiele, dużo było przygód sytuacyjnych które ciężko opowiedzieć bez kontekstu czasu i miejsca.
A co cię najbardziej zaskoczyło na trasie?
- Zaskoczyły mnie krajobrazy, piękne góry i powiem szczerze nawet naprawdę ładne drogi , może poza wyjątkiem Albanii , której jakość dróg a czasami ich kompletny bark był dla nas udręką. Zaskoczyła mnie również Grecja i ich jeżdżenie bez odzieży motocyklowej oraz kasków. Cóż temperatury były bardzo wysokie…
Co było największym wyzwaniem? Temperatura, wytrzymałość organizmu...?
- Temperatura na pewno w Grecji - powietrze gorące , palące ciężko się oddychało, zupełnie inaczej było w Czarnogórze, mimo wysokich temperatur powietrze jednak nie parzyło -inna wilgotność powietrza była. Dla mnie wyzwaniem były zakręty i przezwyciężenie lęku przestrzeni, w końcu to mój dopiero drugi sezon. Na pewno dałam się znaki moim kompanom, ale nie dawali po sobie tego poznać, za co im dziękuję.
Gdybyś miała polecić jedno z odwiedzonych miejsc, to byłoby to...?
- Ciężkie pytanie! Podam dwa: Grecja -Klasztory na skałach tzw. Meteory
oraz Macedonia - ten kraj mnie zauroczył, cały krajobraz piękny , drogi , zakręty, ludzie , po prostu wszystko!
Jeżeli chodzi o kulturę jazdy. Jak według ciebie wypada Polska kontra odwiedzone kraje?
- Słabo, bardzo słabo wyjeżdżając ledwo za granicę Polski , zauważyliśmy , że motocykliści w oczach kierowców aut nie są wrogami, są pełnoprawnymi użytkownikami dróg! Jak była potrzeba bez problemu sami zjeżdżali, nikt na nas nie trąbił. Chociaz na Bałkanach panuje dziwna moda na ciągłe trąbienie z byle powodu, a to cię witają , a to coś im nie pasuje , sami nie wiedzieliśmy… Raczej kierowcy rozjeżdżali się, aby pomóc nam pokonywać nasz kilometry. Jedynie trzeba było uważać w Albanii w miastach , tam panuje zasada , kto ma większe auto ten rządzi (śmiech). Czyli kto pierwszy ten lepszy, brak świateł na skrzyżowaniach lub ogólnie nie branie ich pod uwagę, to zapamiętałam własnie z Tirane.
Pewnie dla wielu osób wyjazd determinują pieniądze. Gdzie można tanio zatankować, a jakie kraje lepiej omijać? Podobne pytanie co do noclegów.
-Ja po powrocie nawet jestem mile zaskoczona, byłam pewna ze po zmianie planów i pokonaniu kolejnych kilometrów moje konto wyschnie jak niektóre rzeki w Grecji , ale tak się nie stało. Paliwo warto kupować w Macedonii - było tanie , Czarnogóra też nie było tak źle oraz Węgry. Nie polecam paliwa w Kosowie, tanie ale jakość odbiegała od normy. Istny koszmar to Grecja ceny blisko 8 zł. Uciekaliśmy stamtąd . Serbia, też nie tak źle się plasowała.
Co do noclegów również Macedonia- nie jest droga, bo nadal mało turystyczna , ale w Czarnogórze też można znaleźć tanio kwatery ceny: od 8 do 12 Euro. Kempingi też polecam, dobrze dostosowane pod turystów europejskich. Ceny różne od 5 E do 11 E. A to było raczej planowane z dnia na dzień bez wyszukiwania noclegów szybciej. Tak naprawdę to zależy tylko od osób jadących i tego jakiego standardu oczekują.
Jesteś przedstawicielką grupy Mototurystyka.com zwiedzanie na motocyklach to dla Was chleb powszedni. Czy osoby, które czują podobnie mogą dołączyć.
- Oczywiście że tak, jesteśmy grupą otwartą. Nie ważne czy ktoś jeździ samemu czy z plecakiem czy też z rodzinką zapraszamy! Może się okazać, że znacie ciekawe miejsca do których my jeszcze nie dojechaliśmy.
Podejrzewam, że już są plany na kolejne wyprawy?
-Oj, są! Ale najpierw zmiana motocykla, niestety decyzja została podjęta i trzeba będzie pożegnać się z kochana Suzi. Będzie zmiana na Hondę Transalp. A wyprawy jeszcze w różnych kierunkach, Gruzja - część osób chce na Kazachstan, Norwegia lub coś na zachodzie Europy - Niderlandy i Francja? Czas pokaże.
Jak zaparkowałaś pod domem... żal było, że to już koniec? Czy może stwierdziłaś, dziękuję, do widzenia, przez tydzień nie wsiadam? :)
- Ach, żal było bardzo, że trzeba wracać do codzienności, chociaż przyznam się bez bicia że jak wyjeżdżaliśmy już z polskich gór pod nosem powiedziałam sobie jedno: nie wyciągnie mnie nikt w góry na motocykl przynajmniej przez rok!
Co do odstawienia motocykla - myślę , że nie byłoby to możliwe żebym usiedziała długo w jednym miejscu- następnego dnia jeździłam , ale po mieście, zafundowałam Suzi porządną kąpiel- ślady po Albańskich drogach były widoczne całą podróż.
Dwa słowa na koniec...
- Na koniec mogę powiedzieć jedno. Takie wyprawy dużo uczą , są testem samego siebie, swoich wytrzymałości oraz dążenia do celu, każdy z nas miał chwilę słabości, którą szybko przezwyciężył, nie było czasu na marudzenie i użalanie się nad sobą- to nie to miejsce i czas!
Szczególne pozdrowienia dla Wojtka, Nikiego i Jacka .
Rozm. Żaneta Lipińska-Patalon