Tradycja żużla na lodzie wywodzi się ze Skandynawii, a pierwsze polskie w zimowej formule odbyły się w naszym regionie, w 1965 roku w Bydgoszczy. Aktualnie już po raz dwunasty białe żużlowe szaleństwo zagości w Toruniu. Zimowa wersja speedwaya to już tradycja. Co roku zawodnicy spotykają się na lodowisku by dostarczyć wrażeń spragnionej sportowych emocji publiczności i wspomóc toruńskie organizacje dobroczynne.
Lodowisko zamiast toru
Jazda na lodzie od strony technicznej różni się niewiele, niż ta wersji tradycyjnej. Nieco inaczej wygląda pokonywanie zakrętów i uzyskiwana prędkość. - Na lodzie zawodnicy jeżdżą nieco wolniej niż na torze żużlowym, a sam tor jest również krótszy. Jeździ się z głową, za pasem nowy sezon, nikt nie chce się narażać. Kolce w oponach mogą narobić szkód, ale nigdy nie odnotowaliśmy większych strat. Kończy się co najwyżej na siniakach. Trzeba pamiętać, że przede wszystkim ma być to dobra zabawa. Liczy się charytatywny cel kontakt z motocyklem poza sezonem- tłumaczy trener żużlowców, Jan Ząbik.
Opony najeżone kolcami
Oczywiście punkt wyjściowy do udziału w mistrzostwach to odpowiednie przygotowanie motocykla. Podstawa na śliskiej nawierzchni to opony wyposażone w kolce. - Motocykle są dokładnie takie same jak na torze żużlowym, z tą różnicą że w opony wkręcane są blachowkręty. W oponę żużlową wkręcane są blachowkręty. Czynność wykonywana jest na warsztacie. Kolce wystają od pięciu do ośmiu milimetrów poza oponę. Dodatkowo pompuje się dużo powietrza, by opona była. Na jedną oponę przypadka minimum trzysta sztuk wkrętów, czasem i więcej. Wszystko zależy od rozłożenia kolców.
Zawodnicy bardzo chętnie zgadzają się na udział w zimowych mistrzostwach Torunia. To nie tylko świetna zabawa, ale przede wszystkich charytatywny cel. W tym roku dochód z imprezy zostanie podzielony między fundację „Światło” i hospicjum „Nadzieja”. Wydarzenie już w najbliższą niedzielę, 25 stycznia na lodowisku Tor-Tor, start godzina 17:00. Bilety dostępne w cenie 10 i 15 zł.
Żaneta Lipińska-Patalon, fot. Sławek Kowalski