I wtedy... nadszedł dzień w którym pierwszy raz dosiadłam Pit Bike. Te małe motorki stają się coraz bardziej popularne w świecie motoryzacji i zyskują coraz więcej zwolenników. Moje początki nie były kolorowe, bo obawiałam się przewrotek, a co za tym idzie zniszczonego stroju motocyklowego... Ale przecież nie po to ubieramy się w kombinezon, żeby się pięknie prezentować, tylko po to żeby nas chronił! Po pierwszej przewrotce było mi już obojętne czy będzie kolejna, a z czasem każdy wyjazd kończył się kilkoma upadkami które tak na prawdę pokochałam. Kolejne wypady na pity były dla mnie super zabawą połączoną z zastrzykiem adrenaliny. Zabawa przerodziła się w przełamywanie własnych słabości oraz próbą swoich sił w rywalizacji z innymi uczestnikami toru. Poczułam potężnego skilla po raptem czwartym czy piątym wypadzie, co cieszyło mnie jeszcze bardziej i dało mi motywację do kolejnych odwiedzin toru. Oprócz dobrej zabawy Pit Bike uczą kontroli nad manetką gazu, czego zabrakło mi przy ostatnim wypadku na moim drogowym motocyklu. Szlifowanie swoich umiejętności nie wymagające potężnych wkładów finansowych to największa zaleta tego sprzętu! Uwielbiam rywalizację, a jazda po torze motocyklem sportowym zdecydowanie nie była na moją kieszeń. Zawsze chciałam spróbować swoich sił w odpowiednim miejscu do tego przeznaczonym, bo jazda po drogach publicznych niesie za sobą coraz większe niebezpieczeństwo - im większe doświadczenie, tym na więcej sobie pozwalamy. Start w Pucharze Polski Pit Bike byłby moim marzeniem. Aktualnie staram się zrobić co w mojej mocy, ponieważ przez ograniczony budżet nie jestem w stanie zrealizować swoich planów na ten sezon. Chciałabym spróbować swoich sił w rywalizacji z dziewczynami, czuję że po kilku treningach i zderzeniu się z jazdą równie zaciętych zawodniczek to może być ciekawy sezon w kobiecym sporcie motocyklowym. A kto wie? Może to właśnie z Tobą będę się kiedyś ścigać?
Sylwia Dzik "Dzikuska"