Jak zaczęła się Twoja historia na dwóch kółkach?
- Zupełnie przypadkowo... Jako samochodziara miałam jasno określone zdanie o motocyklistach, kształtowane na podstawie zachowań gówniarstwa na drodze. Parę lat temu zawodowo zetknęłam się z przedstawicielami Kongresu Klubów Motocyklowych... Poproszono mnie o pomoc w organizacji pierwszej edycji akcji Motoserce na warszawskim Targówku. Ku mojemu zdumieniu okazało się, że motocykliści to nie tylko młodzi gniewni, ale przede wszystkim ludzie z pasją, czasem mający już parę lat więcej na karku. No i tak otarłam się o świat dwóch kółek. W czasie Akcji jednym z punktów programu była parada motocyklowa. Kolega zabrał mnie na tzw plecak.... I wtedy jadąc w kolumnie motocykli poczułam to... Tę niesamowitą wieź z tymi ludźmi.. Czułam się elementem jednego organizmu... Czułam, że jestem w rodzinie.... W kolejnym roku organizacji Akcji byłam już na kursie... Oczywiście nic nie może być łatwe i przyjemne. Będąc na kursie popełniłam błąd, poczułam się zbyt pewnie, zabrakło pokory... Efekt... Miesiąc w gipsie... Ale potem...
Usztywniacz na złamaną nogę i znowu na kurs... Oczywiście nie obyło się bez traumy... ale ... już byłam zakochana... za bardzo aby strach mnie pokonał... i tak walcząc sercem z rozsądkiem skończyłam kurs... Jako pierwszy motocykl kupiłam hondę CBR 125... Po dwóch miesiącach przesiadłam się na GS 500... W czasie kolejnej edycji Motoserca zobaczyłam kawasaki ninję 250... No i już po mnie.. Zakochałam się w tej miotle... Nie ma znaczenia, że nie ma mocy 1000, ona ma swój styl i duszę... i jest przede wszystkim leciutka, co daje mi pewność w manewrowaniu przy mojej wadze...
Twoja największa motocyklowa przygoda.
- Dopiero od niedawna jestem uzależniona... Raczej jeżdżę sama...
Co daje Ci ta pasja?
- Przede wszystkim poczucie, że jestem wolna... że mogę robić to co kocham... i ta więź na drodze, kiedy mijający motocyklista mnie pozdrawia, a ja jego... zanika anonimowość....
Jak na nią reagują Twoi bliscy i znajomi?
- Znajomym to się podoba.. A moja mama do dziś nie wie... Nie chcę jej denerwować :)
Gdybyś miała nieograniczony bon na paliwo i portfel pełen kasy, nie zastanawiając się wsiadłabyś na motocykl i pojechała…
-Chętnie objechałabym Europę...
Jedna impreza motocyklowa, która jest najbliższa Twojemu sercu i polecisz wszystkim
- Oczywiście Akcja zbiórki krwi Motoserce... Nie wyobrażam sobie, aby ktoś kto kocha motocykle nie był jej uczestnikiem... To jak spotkanie rodzinne coroczne...
Kilka słów do dziewczyn, które zastanawiają się nad tym by wsiąść na motocykl, ale się wahają
- Jeśli traktujecie to jako element dekoracyjny nigdy nie wsiadajcie na motocykl.. Jeśli macie odwagę i dużo pokory wobec motocykla nawet się nie zastanawiajcie. LwG bracia i siostry :)
Oprac. Lena Opala