Jak zaczęła się Twoja historia na dwóch kółkach?
- Pamiętam, kiedy byłam wręcz gówniarą, znajomy przewiózł mnie po raz pierwszy na ścigaczu. Kiedy się wychyliłam, aby spojrzeć specjalnie na budzik, było dokładnie 236 km/h, myślałam, że wręcz urwie mi łeb, i wtedy poczułam, że to jest to.. Nie zapomne tej chwili, wiedziałam wtedy, że kiedyś wrócę do tej chwili, ale już sama.
Twoja największa motocyklowa przygoda.
-Trudno powiedzieć, gdyż dopiero rozpoczęłam swoją motocyklową przygodę. Za każdym razem, gdy wsiadam na moto, staram się celebrować każdym zakrętem i każdym wyprzedzaniem, ponieważ dopiero się uczę, i wszystko, na czym się uczę, na maksa mnie kręci :) Każda przejażdżka jest dla mnie czymś nowym, czy to nowym sprawdzianem umiejętności, czy chociażby nauczką, czego nie należy robić.
Co daje Ci ta pasja?
- Niezależność, zdrową i uzależniającą dawkę adrenaliny... Unoszący się zapach spalin, ryk silnika, i moment kiedy zakładam kask, wbijam jedynkę i ruszam, to czysta forma prawdziwej wolności... :)
Jak na nią reagują Twoi bliscy i znajomi?
-Większość mówi: Wow, Monia, ale czad! Mój tata jednak nieustannie mi powtarza: masz jechać 40 na godzinę, nie więcej! Znajomi raczej patrzą na ową pasję z zainteresowaniem, podziwem, ale czuję, że trochę się jednak o mnie boją. Staram się nieustannie pielęgnować w sobie pokorę i respekt do jednośladu oraz prędkości, aby co trasa móc jeździć coraz lepiej.
Gdybyś miała nieograniczony bon na paliwo i portfel pełen kasy, nie zastanawiając się wsiadłabyś na motocykl i pojechała…
-Zdecydowanie do Włoch. Zajebiste trasy, świetne żarcie, piękne krajobrazy, i przyjaźni ludzie. Bardziej poniosłaby mnie wyobraźnia, gdyby faktycznie portfel samoistnie się napełnił, oraz bak zapełnił, może wyszedłby spontan i totalnie coś innego..
Jedna impreza motocyklowa, która jest najbliższa Twojemu sercu i polecisz wszystkim.
- Na koncie mam niewiele, natomiast ostatnia na której byłam, czyli pożegnanie sezonu motocyklowego na Starych Świątkach (teraz juz Szczecinek). Było bardzo sympatycznie, poznałam mase fajnych, szalonych ludzi, zdrowo pojadłam i popiłam. Czyli tak jak być powinno :) a i maszyny zacne!
Kilka słów do dziewczyn, które zastanawiają się nad tym by wsiąść na motocykl, ale się wahają
- Myślę, że moto to jednak nie jest dla wszystkich kobiet. To jest coś, co podejmą tylko te odważniejsze, idące nieco pod prąd, a nie te, które wolą święty spokój i wieczór z winkiem i książką pod kocykiem. Aczkolwiek, dopóki się tego się nie spróbuje, dopóty próżno mówić, które panie do tego pasują, jak mawiają.. cicha woda brzegi rwie, i nigdy nic nie wiadomo.
Pozdrawiam Marcina, który po raz pierwszy zaprosił mnie na moto i dobił do 236 km/h. Chciałabym również pozdrowić mojego ukochanego Patryka, który pielęgnował we mnie pasję do jednośladu oraz nauczył mnie pokory do tego, co może spotkać mnie na trasie. To w sumie też od niego wszystko się zaczęło..Pozdro posyłam naturalnie dla wszystkich posiadaczy i posiadaczek jednoślada ze Szczecinka i okolic, peace & love! ;)
Oprac. Lena Opala