Oceń ten artykuł
(1 Głos)
poniedziałek, 24 listopad 2014 19:25

Ola Wiśniewska, Rybno

Ola Wiśniewska, Rybno, woj. warmińsko-mazurskie
Jeździ Yamahą RD 125

Jak zaczęła się Twoja historia na dwóch kółkach?
- Kiedy zaczęła się moja pasja? Właściwie nie wiem, motocykle były w moim życiu po prostu od zawsze! :) Ryk silnika jest dla mnie codziennością, a zapach spalin wyczuwam z daleka :) Już od najmłodszych lat tata woził mnie na baku, a ja, podziwiając, patrzyłam na niego i myślałam "kiedyś też tak będę umiała" no i stało się...  W wieku 5 lat rodzice zabrali mnie na pierwszy duży zlot (organizowany przez klub, do którego należę- KMW ROTOR Olsztyn. Od wtedy nie opuściłam ani jednej imprezy), byłam pod wrażeniem takiej ilości motocykli w jednym miejscu. Gdy miałam 8 albo 9 lat tata "wsadził" mnie na mój pierwszy prawdziwy pojazd- czerwonią motorynkę. Najszczęśliwszym momentem dla mnie było, kiedy nauczyłam się ruszać, a sprzęt nie gasł po ujechaniu 2 metrów :) Miałam to szczęście, że kartę motorowerową mogłam uzyskać w szkole, więc nie zastanawiając się przystąpiłam po egzaminu, który zdałam. Około miesiąc po odebraniu tegoż uprawnienia przejechałam około 100 km rajdu Rometem Ogar 200 :) Mój egzemplarz wyciąga około 40-45 km/h , więc wrażenia były nieziemskie. Jednak był to dla mnie zbyt "cienki" sprzęt, toteż tatuś zakupił mi Yamahę, którą aktualnie zwiedzam Polskę, a szczególnie północne Mazowsze, za sprawą rajdu organizowanego przez TMD Weteran Płock, w którym w tym roku uczestniczyłam (jako kierowca oczywiście) po raz 4 :) Ogólnie sprawę biorąc, nie pamiętam na ilu zlotach już byłam, ale wiem jedno- KOCHAM TO!!! 

Twoja największa motocyklowa przygoda.
Jeśli chodzi o przygody to trudno wybrać jedną, tą najlepszą. Dla mnie każda podróż jest wielką przygodą. A szczególnie podróż trasami płockiego rajdu: błoto, miękki piach, kałuże, pole, śliski asfalt, mokra trawa itd, itd, itd... Brzmi przerażająco, ale nie poddaję się, chociaż czasem ze łzami w oczach, zębami wciśniętymi w dolną wargę, czy paznokciami połamanymi przez wbijanie w manetki, to jadę dalej. Ostatnio nawet mama przyznała, że na moim miejscu zsiadłaby i przeprowadziła motocykl polem, zamiast tłuc się po rozjeżdżonym błocie :)

Co daje Ci ta pasja?
Pasja jaką są motocykle jest moim zdaniem najpiękniejsza ze wszystkich. Daje ona szczęście, poczucie wolności, wprawia niemalże w stan euforii. Wystarczy poczuć pod sobą obroty silnika i świat staje się piękniejszy :) A biorąc pod uwagę, że po prostu kocham jeździć wszystkim co się da (chociaż wiadomo- najlepsza jest jazda na moto), to wyobraźcie sobie moją reakcję na słowa taty "Ola, ubieraj się, ja wyprowadzam motor- jedziemy". Nie pytam wtedy dokąd i po co. W ciągu 4-5 minut jestem gotowa i nie myśląc o niczym innym wsiadam i jadę :) Trafne jest tu określenie, że po prostu wychowałam się na motocyklu. Nie wyobrażam sobie życia bez tej pasji. Dodam również, że w zeszłym roku zdobyłam tytuł II Wicemistrza Polski Pojazdów Zabytowych w kat. post 70. Jest to dla mnie ogromne osiągniecie i powód do dumy, bo przyznam się że dokonałam tego jako osoba niepełnoletnia :)

Jak na nią reagują Twoi bliscy i znajomi?
Tata od samego początku mnie podkręca. Nigdy nie powiedział "eee to nie dla Ciebie, zostaw to". Ciągle zachęca mnie, motywuje. Obiecał mi również, że do przyszłych wakacji wyremontuje mi starą WFM !! :) Mama cały czas podkreśla to, jaka jest dumna, że daję radę, że się nie poddaję. Tak samo mój dziadek, to dzięki jego "komarkowi" zaczęłam jazdę czymś więcej niż malutką motorynką :) Znajomi? Hm... Jak to w młodym wieku, czasem krzywo patrzą, że jeżdżę zabytkami, a nie super nowymi ścigaczami, jak 75% motocyklistów... Ale nie demotywuje mnie to- nadal jeżdżę tym, czym chcę :)

Gdybyś miała nieograniczony bon na paliwo i portfel pełen kasy, nie zastanawiając się wsiadłabyś na motocykl i pojechała… 
 ...gdziekolwiek! Wszędzie! Najpierw Polska, potem coś dalej. Moim marzeniem są: Londyn, Paryż i Rzym, więc pewnie te miasta odwiedziłabym bez większego zastanowienia. Generalnie, pojechałabym wszędzie, gdzie tylko bym mogła :)

Jedna impreza motocyklowa, która jest najbliższa Twojemu sercu i polecisz wszystkim
 Nie byłabym dobrą klubowiczką, gdybym nie poleciła naszej imprezy, którą jako KMW ROTOR Olsztyn co roku organizujemy. Ja do klubu należę dopiero około 4 lat, ale w imprezach pomagam od dłuższego czasu. Moim zdaniem- najlepszy zlot na świecie! :) Wiem, że miała być jedna impreza, ale uważam, że godny polecenia dla ludzi lubiących wyzwania jest rajd organizowany po pięknych i malowniczych terenach przez zaprzyjaźniony klub TMD Weteran Płock, który także baaaardzo lubię :)

Kilka słów do dziewczyn, które zastanawiają się nad tym by wsiąść na motocykl, ale się wahają
Dziewczyny! Tutaj nie ma co się wahać! Motocykle są świetne! Najlepsze! Nie ma na co czekać, kask na głowę i widzimy się gdzieś na trasie! Tylko pamiętajcie- LwG! :)

Pozdrawiam oczywiście moich najukochańszych rodziców, od których zaraziłam się pasją jako bobasek :) Pozdrawiam mojego brata Janka, w którym nadal pokładam nadzieję, że jeszcze kiedyś da się namówić na moto nie tylko jako plecaczek. Pozdrawiam moje przyjaciółki, które nigdy nie wyśmiały tego, co robię i co kocham. Pozdrawiam również wszystkich członków zaprzyjaźnionych klubów, wszystkie motocyklistki i motocyklistów, których poznałam i poznam. Pozdrawiam także pewną osobę, która zachęciła mnie, aby to wszystko napisać smiley

Oprac. Lena Opala

 

Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies . Zaktualizowaliśmy naszą politykę przetwarzania danych osobowych (RODO). Więcej o samym RODO dowiesz się tutaj.