Paulina Wiejak, Gdańsk
Jeździ Suzuki GSXR K3 600
Jak zaczęła się Twoja historia na dwóch kółkach?
-Nie należę do motocyklistów, którzy całe życie ciągnęli do motocykli długo nie chciałam wsiąść z nikim nie zależnie czy kuzyn, kolega ... Wychodziłam z założenia, że będzie się popisywał i tylko mnie przestraszy... Więc powtarzałam, że nie będę z nikim jeździć. Mój były mąż jeździł na crossach raz nawet wsiadłam, ale przejechałam 2 metry robiąc świece na plecy :) Po 3 latach mojej koleżanki ojciec namówił mnie żebym z nim się przejechała miałam z 22 lata i wiedziałam, że jeździ całe życie z córkami (mimo, że zalicza się do tych co lubią predkość, miał litrową CBR) uznałam, że w sumie może warto. Przyjechał po mnie z kolegą na 2 motocykle dał mi kask i rękawiczki, pokazał jak mam się zapierać o bak, jest mojego wzrostu, a siedzenie pasażera tam jest dość wysoko, więc wtedy jeszcze nie wiedziałam, że będę odczuwać predkość i pochylenia 2x mocniej :) Przejechał 1 ulice i 1 skrzyżowanie, a ja już chciałam zejść, stwierdziłam, że jest nienormalny, bo mnie rzucało na dziurach i serce miałam gdzieś w gardle, ale pojechaliśmy dalej z Gdańska Oliwy do Gdyni Orłowa - jechał jak psychopata, jego kolega jechał sam, a zostawał w tyle, gdy w końcu zsiadłam czekał aż zobaczy moje trzęsące się nogi i zieloną twarz :) i tak było :) po chwili siedzenia w tawernie Orłowskiej pozwolił mi usiąść z przodu (ma stojącym moto) i wtedy zrozumiałam gdzie tkwi problem " ja się nie nadaję do jazdy z tyłu" w drodze powrotnej
(choć chciałam wracać kolejką) jechał z 250 przez miasto nóżka mi się złożyła klepałam go i zastanawiałam czy nie będzie bezpieczniej się puścić niż jak mamy razem gdzieś ślizga zaliczyć.... Pamietam jak na któryś światłach postawiło nas na koło i jak Mirek się złożył żeby przyspieszyć, a mnie wiatr mało nie zerwał :) to utwierdziło mnie w przekonaniu, że to nie dla mnie... Ale jeszcze tego samego wieczora usiadłam na internet żeby znaleźć swój motocykl (na którymś forum wyczytałam, że skoro jeżdżę konno to mam wyćwiczoną równowagę i bardzo szybko przyswoje jazdę) Była to Honda nsr 125 ja nie mogłam po nią pojechać, więc wysłałam Mirka z Córką, żeby sprawdziła czy nie będzie za wysoki, a mamy podobną długość nóg :) Mirek jeszcze dostał mandat w drodze powrotnej, a ja następnego dnia pojechałam z kolegami i Karoliną busem po Hondę. Kolega przejechał się, stwierdził, że ok po czym zapłaciłam spisalam umowę i powiedziałam żeby nauczyli mnie ją odpalać :) w końcu już był mój i mogłam go zepsuć :) miał być moj 1 motocykl, którego nie będzie mi szkoda żeby się nauczyć jeździć wiadomo było że nie raz poleci dlatego wybrałam mały zwinny motocykl, a i tak do 120km/h dorównywał dużym moto :)
Twoja największa motocyklowa przygoda.
-Przygoda.... Hmmmm kiedyś z koleżanką chciałyśmy jechać do Suleczyna do koleżanki na konie i wyciągałyśmy kolegów żeby pojechać motocyklami, a oni nie chcieli, bo wedle prognozy miało padać. Pojechałyśmy po jednego do pracy żeby nie miał wymówki, 2 miał dojechać do garażu było mega ciepło, chłopki w pełnych kombinezonach ja w butach na moto i krótkich spodenkach ( jechałyśmy z Natalką, która nie przekraczała 60km/h
(ja jej pilnowałam, a chłopaki jechali potem wyrównywali tempo) i wyjechaliśmy z 16 km max i nastała ciemność, wtedy zalało całe Trójmiasto, burza, gradobicie, ulewa... Schowaliśmy się pod wiatą, moto nam zalewały auta, bo wody było po kolana (Natalka panicznie bała się burzy) my cali przemoczeni po odczekaniu z godz. stwierdziliśmy, że wracamy (koleżanka do której mieliśmy przyjechać zadzwoniła, że u niej słońce wychodzi i możemy przyjechać zostało nam z 55km heheh;) wróciliśmy do kolegi najbliżej mieszkającego ponad godz. jechaliśmy w tym deszczu czesto zjeżdżając na chodnik żeby moto nie utopić, wchodząc do domu zalaliśmy mieszkanie (chłopaki tydzień suszyli kombinezony), a to był ich 1 deszcz przez parę lat jazdy :)
Co daje Ci ta pasja?
-Hmmmm co daje mi pasja .... Niesamowitą wolność, przyjaźnie na całe życie, chwile, które są ulotne i w życiu najważniejsze, adrenalinę i umiejetność docenienia życia by je przeżyć pełnia życia to czego ludzie bez pasji nie zrozumieją :)
Jak na nią reagują Twoi bliscy i znajomi?
- Moi bliscy... Hmmm... Myślą stereotypowo, ale tata był ze mnie dumny kiedy kupiłam 1 motocykl, pomagał mi nawet wymienić klocki (co to za filozofia - w aucie w 20 min wymieniłem) po 45 min dalszej walki dobrze, że był sąsiad, który troszkę lepiej znał się na Moto i miał odpowiednie klucze, bo do następnego dnia byśmy walczyli :) choć przyznaje, że pierwszy dzień jeździłam niepewnie :) po pomocy taty :) mama posiadała nawet prawo jazdy kat A "ale to inne czasy były"... Kiedy kupiłam 2 motocykl (Kawasaki zx6r w czerwonym malowaniu) przyjechałam się pochwalić to powtarzała "po co ci to... Sprzedaj kup auto...". Po 4 h zadzwoniła "piękny... ale co miałam ci powiedzieć" :) Jak to mama zawsze będzie nas chronić :) przyjaciele z kolei bardzo mi ufają wiedza, że jestem rozsądna i nawet z 3 osoby myślą by kupić Moto po jeździe ze mną, a szczególnie gdy teraz przepisy się zmieniły :)
Gdybyś miała nieograniczony bon na paliwo i portfel pełen kasy, nie zastanawiając się wsiadłabyś na motocykl i pojechała...
Hmmmm nie wiem.... Pojechała bym pewnie gdzieś, gdzie jest ciepło, ale szybko wróciła pasja, przyjaciele, rodzina i chwile są w życiu ważne chyba, że mogła bym ich zabrać :)
Jedna impreza motocyklowa, która jest najbliższa Twojemu sercu i polecisz wszystkim
Dzień dziecka z motocyklami w domu dziecka... I szczęście w oczach tych dzieci, choć tą krótką chwilę... Zawsze uśmiech dzieci daje coś niepowtarzalnego... Dzień z nimi spędzony na zabawach, konkursach i przejażdżkach....
Kilka słów do dziewczyn, które zastanawiają się nad tym by wsiąść na motocykl, ale się wahają
-Jest taki czas, gdy serce bije mocniej adrenalina rozchodzi się po ciele i uzależnia bardziej niż jakikolwiek narkotyk... Tworzysz jedność ze swoim motocyklem to on jest twoim pocieszycielem, czy ucieczką, ale i możliwością poznania tysięcy wspaniałych ludzi, którzy rozumieją tą pasję... Pamiętajcie tylko by jeździć tak by było nas coraz więcej, a nie mniej, bo to nie nas boli smierć tylko naszych bliskich...
Pozdrawiam wszystkich moich najbliższych moto braci i siostry LwG, bo najlepszą rodziną są przyjaciele, których sam sobie wybrałeś...
Oprac. Lena Opala