Jak zaczęła się Twoja historia na dwóch kółkach?
-Odpowiadając na to pytanie nie będę oryginalna :) Choć w rodzinie nikt nie był i nie jest motocyklistą, motoryzacją interesowałam się od dziecka. Dziewczęce zabawy nie bardzo mnie ciekawiły. Wolałam skakać po drzewach, grać w piłkę i bawić się z chłopakami, co spowodowało rozwój zainteresowań w bardziej "męskim kierunku". Będąc w gimnazjum spodobałam się pewnemu chłopakowi, który przyjeżdżał do mnie swoim Simsonem. Pozwolił mi się nim raz przejechać. Był to mój pierwszy raz za kierownicą jednośladu. Chyba właśnie wtedy poczułam "to coś". Najpierw było zafascynowanie, później postanowienie no i działanie. Co było dalej? Zdałam na kartę motorowerową, poszłam do sezonowej pracy i uzbierałam sobie na Rometa. Tak to się zaczęło, a że z motocyklami jak ze wszystkim innym - apetyt rośnie w miarę jedzenia z biegiem czasu kupowałam coś większego, nowszego, mocniejszego.
Twoja największa motocyklowa przygoda.
-Przygoda? Hm. Każdy wyjazd na nasze drogi jest swego rodzaju przygodą ;) Ja upodobałam sobie sportowe motocykle. Jeżdżąc "ścigaczem" ciężko mówić o ilości zwiedzonych miejsc na świecie gdyż pozycja za kierownicą nie pozwala na komfortowe jednorazowe pokonywanie dużej ilości kilometrów. Do tego dochodzą dwie rzeczy, czas i pieniądze, których zawsze brakuje :) Większość moich wyjazdów to jednodniowe, bądź weekendowe wypady. Czasem obieram sobie cel, czasem jadę przed siebie, gdzie mnie oczy poniosą.
Co daje Ci ta pasja?
- Chyba każdy motocyklista odpowie to samo. Wolność. W każdym tego słowa znaczeniu. Otulający ciało pęd powietrza, słońce wpadające przez szybę kasku, poczucie jedności z maszyną. Swoboda. Przyjemność. Radość. Adrenalina. Taki wehikuł czasu, który zabierze Cię gdzie zechcesz. Motocykl pomaga mi się rozluźnić, odstresować, zresetować. Terapeuta do zadań specjalnych i to niezwykle skuteczny :) Pasja ta dała mi również pracę. Taką, którą lubię, która daje mi satysfakcję, uczy, rozwija, dzięki której mam do czynienia z motocyklami każdego dnia. I przyjaciół. Przyjaźń, którą połączyły motocykle. Nie ma opcji, żebyśmy się razem nudzili, mamy sposób na spędzanie wspólnego czasu i niekończący się temat do rozmów.
Jak na nią reagują Twoi bliscy i znajomi?
-Motocykle tak jak piłka nożna, kuchnia włoska czy filatelistyka, zawsze znajdą swoich przeciwników i zwolenników. Moi bliscy znajomi w większości również jeżdżą motocyklami i reagują tak jak ja na nich - uważam, że są super! (I tu pozdrawiam moją przyjaciółkę Magdę :) ) A rodzina i reszta? Hm. Niektórzy podziwiają, jedni zazdroszczą, część krytykuje myśląc o Nas stereotypowo, a że dawcy, wariaci i buntownicy. Jeszcze innych w ogóle to nie interesuje. Niestety jest osoba, która z niewielkim entuzjazmem podziela moje zainteresowania. Moja Mama. Mimo, że już się przyzwyczaiła i zrozumiała, że jest to coś z czego nie zrezygnuję to ciągle widzę strach w jej oczach gdy tylko ubieram kask.
Gdybyś miała nieograniczony bon na paliwo i portfel pełen kasy, nie zastanawiając się wsiadłabyś na motocykl i pojechała...
-Jestem bardzo ciekawa świata i mimo, że fundusze ograniczają moje motocyklowe wycieczki, to podróżuję, ale innymi środkami transportu. Mając nieograniczoną ilość pieniędzy robiłabym to co teraz, tylko na motocyklu :) Przy okazji wypróbowałabym wszystkie tory wyścigowe jakie tylko spotkam na mojej drodze. Nie ma miejsca, którego nie chciałabym odwiedzić. Każde ma coś w sobie i niesamowitym przeżyciem byłoby oglądanie tego wszystkiego z wnętrza kasku. Tak. Podróż dookoła świata, to marzenie większości motocyklistów. Moje również.
Jedna impreza motocyklowa, która jest najbliższa Twojemu sercu i polecisz wszystkim
-Atomowy Zlot Motocyklowy! O tak :) Nie będę zachwalać, trzeba pojechać i samemu sprawdzić. Polecam również tym, którzy średnio lubią "zlotowe klimaty". Każdy znajdzie coś dla siebie. Jest jeszcze druga. Ogólnopolska Akcja MOTOSERCE. Zachęcająca do oddawania krwi, której zawsze brakuje, a każdy z nas może jej kiedyś potrzebować.
Kilka słów do dziewczyn, które zastanawiają się nad tym by wsiąść na motocykl, ale się wahają
-Nie ma się nad czym zastanawiać. Trzeba działać! :) Jeśli nie ma okazji żeby jeździć czy spróbować, to trzeba ją sobie stworzyć. Jeśli nie ma na to pieniędzy, trzeba je zdobyć. "Kto chce szuka sposobu, kto nie chce, szuka powodu". Znajdź chociaż jedną osobę, która Cię wesprze, a będzie łatwiej Także do dzieła, a jeśli myślisz, "nie dam rady" to ja Ci mówię, że dasz!
Pozdrawiam nie tylko tych co jeżdżą, ale też tych co już skończyli, zaczynają, albo dopiero planują motocyklową przygodę. Przy okazji chciałabym podziękować mojemu obecnemu chłopakowi, że pozwolił mi wtedy na przejażdżkę swoim Simsonem, nauczył wszystkiego co umiem teraz i pomógł w realizacji marzeń.
Oprac. Lena Opala