Jak zaczęła się Twoja historia na dwóch kółkach?
- Oooo...Od małego podobno cieszyły mnie samochody i motocykle tak mówił mi tata...Ale z tego co pamiętam to jak chodziłam do podstawówki brat kupił sobie komarka, strasznie mu zazdrościłam, kiedy się mu popsuł i nie umiał naprawić chciał mi go sprzedać za 50 zł hehehe ale, że nie miałam to dał mi w prezencie :) Od chwili gdy miałam go na własność chodziłam ciągle za tatą i prosiłam, żeby mi pomógł naprawić po tygodniu mojego marudzenia pomógł.
Gdy komarek był zdrowy(naprawiony) jeździłam przed domem w kółko (bałam się na drogę wyjechać). Sama jazda przed domem była dla mnie frajdą, domownicy siadali na ławeczce i patrzyli hehe nawet mam pamiątkę, bo paliwo mi się skończyło i musiałam przepchać i poparzyłam nogę od rury wydechowej i zamiast płakać, że piecze to pobiegłam do taty i się chwaliłam, że mam pamiątkę na całe życie i byłam ucieszona. Później "plecaczkowanie", pierwsza własna oczywiście Honda Nsr i w końcu Morisek.
Twoja największa motocyklowa przygoda.
-Dla mnie każdy wyjazd na moto był, jest i zawsze będzie przygodą. Każda chwila i podróż spędzona na motocyklu pisze jakąś historie i miłe wspomnienia (czasami i niemiłe). Nie umiem opisać jednej największej a wybrać nie umiem :)
Co daje Ci ta pasja?
-Dostarcza mi dużo adrenaliny :) Wolność i relaks. Radość, którą nie daje mi nic innego (no teraz może mój synek). A przede wszystkim daje mi przyjaciół i bratnie dusze
Jak na nią reagują Twoi bliscy i znajomi?
-Na początku, gdy chciałam kupić NSR większość była przeciwko. To jest tak jakby mini ścigacz więc znajomi i bracia i tata twierdzili, że za duży jak dla mnie, że się zabiję, że to nie dla mnie...itd...młodsza siostra Pyśka (taki mi się przynajmniej wydaje), że mnie podziwiała. Tata zmienił zdanie jak przyjaciel uczył mnie jeździć jeszcze przed kupnem Kacperka (NSR) na swojej R6 tzw Myszka :) Był przeciwko i nie wierzył, że dam radę i Pyśka pokazała mu filmik, wtedy Marianek (tata) zmienił zdanie o 360 stopni. Nawet zaczął być dumny ze mnie i to okazywał a kiedy znajomi, negatywnie o mnie i tej pasji mówili zawsze stanął w mojej obronie. Zaczął mnie wspierać i później Pyśke w tej pasji.
Gdybyś miała nieograniczony bon na paliwo i portfel pełen kasy, nie zastanawiając się wsiadłabyś na motocykl i pojechała...
-Hmmm... Pojechałabym, gdzie tylko się da, bo dla mnie liczy się przede wszystkim jazda motocyklem.
Jedna impreza motocyklowa, która jest najbliższa Twojemu sercu i polecisz wszystkim
-Ciężko mi naprawdę wybrać, ale może jesienne spotkania w Mnikowie, polecam całym sercem. Jest tam magicznie i masa ludzi z pasją, którzy są naprawdę cudowni :) Zawsze tam jest świetny klimat...
Kilka słów do dziewczyn, które zastanawiają się nad tym by wsiąść na motocykl, ale się wahają
- Jeśli czujecie w sercu, że ta pasja da Wam wiele radości i jeśli myślicie, że to jest Wasza droga to nie ma co się zastanawiać! Pojawi się dużo przeszkód, ale jeśli jest to naprawdę to, co kochacie to stawicie wszystkiemu czoła. Dacie radę :) Ale jeśli to tylko dla lansu to radzę odpuścić :) Większość nie lubi lanserów, a to odrazu widać ^^
Motopozdrowienia dla Wszystkich zmotoryzowanych a zwłaszcza dla motoamazonek :) Pewnie tata nie przeczyta tego bo internet nie dla Niego, ale pozdrawiam Marianka dzięki któremu dałam rade bo wierzył we mnie :) (później) a i Pyśkę, Majtka i Ewelinę moje wierne plecaczki :) Sysunię i Ola przyszłego motocyklistę ^^ Ogółem pozdrawiam wszystkich
Oprac. Lena Opala