Oceń ten artykuł
(5 głosów)
fot. Archiwum Agaty Złotuchy fot. Archiwum Agaty Złotuchy
poniedziałek, 26 styczeń 2015 20:47

Agata Złotucha, Lublin

Agata Złotucha, Lublin
jeździ BMW GS 650 F

wcześniej również Hondą CBR F4i Sport, Kwasaki ER - 5

Jak zaczęła się Twoja historia na dwóch kółkach?
-Jako nastolatka jeździłam Simpsonem starszego brata mojej koleżanki. Zamienialiśmy się i pokonywaliśmy długą prostą ulice gdzieś pośrodku niczego. To był jedyny wtedy mój kontakt z jednośladem, gdyż w moim środowisku nie było zbyt wielu osób pasjonujących się motocyklami. Zawsze byłam grzeczną dziewczynką i wszystko musiałam mieć poukładane więc w podstawówce jako jedyna dziewczyna ze szkoły zdałam egzamin na kartę motorowerową. Gdy podrosłam powoli kiełkowała we mnie ta myśl, żeby zacząć jeździć. Na studiach próbowałam nazbierać pieniądze na prawko ale jak to na studiach... Udało mi się to dopiero, gdy zaczęłam pracować. Egzamin zdałam za pierwszym razem o 7 rano w dzień wyjazdu na wakacje do Egiptu. Dopiero, gdy emocje opadły zorientowałam się, że nie mam nawet wymienionych pieniędzy w kantorze. Całą drogę zerkałam na kartkę z pozytywnym przebiegiem egzaminu. Potem w tajemnicy przed wszystkimi kupiłam cały strój, potem motocykl... a potem był już drugi i trzeci.. na którym obecnie jeżdżę.

Twoja największa motocyklowa przygoda.
-Oj chyba nie jestem w stanie wybrać jednej... każda mniejsza lub większa wyprawa jest przygodą... kiedyś osiągnięciem dla mnie było pojechać do pobliskiego Nałęczowa na lody na moim pierwszym motocyklu - gdzie lodów nie zjadłam, bo nie poradziłam sobie z otworzeniem kufra, którego jeszcze nie ogarniałam :P. Była też szalona wyprawa Słowacja - Wegry, gdzie gubiłam się kilka razy w Budapeszcie, Objeżdżanie Pienin i Tatr Słowackich w nieustajacym deszczu na ścigaczu, szalone nocne uciekanie przed goniącymi nas w środku nocy bezpańskimi psami, gdy zaplanowaliśmy ogladać deszcz meteorytów, gdzieś pośrodku niczego...  Wielkim wydarzeniem był dla mnie tez pierwszy przyjazd na Tor Lublin. Troche się tego nazbierało!

Co daje Ci ta pasja?
-Całe życie szukałam czegoś co będzie dla mnie tak samo ważne jak oddychanie. Teraz to znalazłam. Trudno to opisać bo jazda motocyklem jest mi potrzebna, po prostu niezbędna do prawidłowego funkcjonowania. To chyba najlepszy poprawiacz humoru na świecie. Po prostu wsiadasz i jedziesz :) Mam ciarki na plecach do tej pory, gdy poczuje pierwszy wiosenno - letni zapach ciepłego asfaltu... i uwielbiam zapach garażu :) Poczucie wolności i to jak inaczej czujesz zapachy i inaczej odbierasz wrażenia z kanapy motocykla. 

Jak na nią reagują Twoi bliscy i znajomi?
-Na początku było ciężko. Moja siostra jeździła jako pasażer (teraz już ma prawko sama) kiedy musiałam się przyznać rodzicom. Najpierw zrobiłam prawko kupiłam moto potem się przyznałam. Początkowo, gdy schodziłam na ten temat odpowiadało mi milczenie... ale teraz te czasy mam już za sobą. Na imieniny dostałam super czerwone odblaskowe szelki od mamy. Teraz wspiera mnie najbardziej na świecie. Ostatnio nawet zdecydowała się na przejażdżkę :) Bliżsi znajomi przyzwyczaili się, że ciągle muszą o tym słuchać, ponadto doszła kupa nowych którzy mnie rozumieją :). Szczególnie duże wsparcie daje mi nasza grupa Moto Lejdis z Lublina :) Cudowne dziewczyny, szalone i wiem, że mogę na nie liczyć. Mój chłopak też czynnie jeździ i prowadzi Warsztat Motocyklowy (prawdziwy pasjonat) co daje mi ogromną radość. Wiemy przecież, "że feminizm kończy się, gdy trzeba wnieść motocykl na 1 piętro". Dzięki temu zawsze czuję się jeszcze bezpieczniej w trasie bo wiem, że razem sobie poradzimy smiley

Gdybyś miała nieograniczony bon na paliwo i portfel pełen kasy, nie zastanawiając się wsiadłabyś na motocykl i pojechała... 
-Oczywiście pojechałabym do około świata i jeszcze dalej !!!! Moim największym marzeniem jest Afryka :)

Jedna impreza motocyklowa, która jest najbliższa Twojemu sercu i polecisz wszystkim
-Chyba najbliższe mojemu sercu są Motomikołajki. To była pierwsza impreza w jakiej brałam udział - niestety nie byłam jeszcze wtedy w stanie dojechać tam na moto więc byliśmy autem. Uwielbiam widok całej zgrai motocyklistów przebranych za Mikołajów i Mikołajki:) Poza tym ma szczytny cel.

Kilka słów do dziewczyn, które zastanawiają się nad tym by wsiąść na motocykl, ale się wahają
-Dziewczyny nie bójcie się wsiadać na motocykl - nie ma przeszkód są tylko wyzwania!

Pozdrawiam całą moją rodzinę, której dziękuje za anielską cierpliwość do mnie i mojego motocyklizmu (szczególnie siostrę i szwagra), Łukasza któremu dziekuję za wszystko co robi i za to że jest, Moje kochane koleżanki którym dziękuje za wyrozumiałość i akceptacje mojej Pasji, Moto Lejdis, wszystkie motocyklistki i motocyklistów i wszelkich innych znajomychsmiley

Oprac. Lena Opala

Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies . Zaktualizowaliśmy naszą politykę przetwarzania danych osobowych (RODO). Więcej o samym RODO dowiesz się tutaj.