Oceń ten artykuł
(0 głosów)
czwartek, 19 marzec 2015 22:06

Monika Fryc

Monika Fryc, Żelazny Most
Jeździ Yamahą YZ 85

Jak zaczęła się Twoja historia na dwóch kółkach?
-Wiele osób może pochwalić się tym, że swoją pasję zaczęli już realizować od dzieciństwa. Natomiast moja przygoda rozpoczęła się 17lipca 2014 roku. Od 2009 roku jeździłam na zwody motocrossowe jako kibic oraz fotograf, ale nie wyobrażałam sobie, że i ja mogę jeździć. Ciężko było mi przekonać rodziców do zakupu motocykla, ale w tamtym roku dopięłam swego i mam swoje dwa kółka. Początki były trudne, nogi całe w siniakach czasem brakowało już sił, ale myślę, że to była najlepsza decyzja jaką mogłam podjąć i bardzo z tego się cieszę.

Twoja największa motocyklowa przygoda?
- Największa przygoda motocyklowa? Hmmm… za dużo ich nie było bo jak wcześniej wspomniałam, jeżdżę dopiero od niedawna, ale chyba swoją pierwszą glebę zapamiętuje się na zawsze (hihi ). Mój pierwszy wypadek był na torze w Wierzbnicy, to był również dotychczas mój pierwszy trening na torze. Najeżdżając na niewielką górkę, moje przedramiona odmówiły posłuszeństwa, ręką za mocno okręciłam gaz i poleciałam na przysłowiową „świecę”. Byłam w małym szoku, bo była to moja pierwsza gleba, ale wstałam dość szybko, bo wiedziałam że ktoś za mną jedzie. Chwilę później byli przy mnie koledzy bo się troszkę przestraszyli, ale na szczęście nic poważnego mi się nie stało, tylko drobne stłuczenie i siniaki, mój motor troszkę ucierpiał bo połamałam błotnik z tyłu i wyłącznik do gaszenia.

Co daje Ci ta pasja?
- Moja pasja jest dla mnie spełnieniem marzeń. Motocross jest sportem w którym adrenalina jest na pierwszym miejscu, parę lat temu zakończyłam swoją 6-cio letnią przygodę z piłką ręczną która również jestem sportem kontaktowym oraz z dużą dawką adrenaliny. Adrenalina jest nieodłącznym elementem mojego życia. Jadąc na trening, zapominam o wszystkim, skupiam się tylko na tym żeby dać z siebie jak najwięcej. Mimo, że jest to sport kontuzyjny i wymagający wiele poświęceń, chce się w tym spełniać i pokazać, że ja też potrafię.

Jak na nią reagują Twoi bliscy i znajomi?
-Motocross nie jest typowo kobiecym sportem i tak też uważa wiele moich bliskich. Ciężko jest mi przekonać najbliższą rodzinę, chociaż z drugiej strony rozumiem ich, że boją się o mnie i moje zdrowie. Największe wsparcie daje mi mój tato i chłopak, którzy zawsze we mnie wierzą i podnoszą na duchu. Mama jest osobą która nie przepada motocrossem. Wiem, że na pewno bardzo się o mnie boi i to dlatego jest negatywnie na to nastawiona, chociaż w głębi duszy mam nadzieję, że i ona się kiedyś do tego przekona J

Gdybyś miała nieograniczony bon na paliwo i portfel pełen kasy, nie zastanawiając się wsiadłabyś na motocykl i pojechała...
-
Kupiłabym busa i razem z moim chłopakiem i naszymi motorami pojechalibyśmy w świat. Chciałabym zobaczyć, jak to jest jeździć na najlepszych torach na świecie a przy okazji pozwiedzać J  

Jedna impreza motocyklowa, która jest najbliższa Twojemu sercu i polecisz wszystkim
-Jak wspomniałam wcześnie, przez długi czas jeździłam na zwody jako kibic i fotograf, były to Mistrzostwa Stefy Polski Zachodniej. Uważam, że jest to świetna impreza. Atmosfera która tam panuje, jest jednym słowem niesamowita. Mimo, że każdy dla każdego jest rywalem to relacje między zawodnikami są bardzo bliskie i każdy traktuję drugą osobę jak jednego z członków rodziny.

Kilka słów do dziewczyn, które zastanawiają się nad tym by wsiąść na motocykl, ale się wahają
-Jeśli nadal się wahasz czy wsiąść na motocykl, po prostu spróbuj. Gdy poczujesz szybsze bicie serca to wiedz ze na jednym razie się już się skończy. Motocross jest pięknym sportem, który uczy pokory, pracowitości, oraz walki do celu. Ja nigdy nie żałowałam podjętej decyzji i tego, że tyle starań włożyłam by dostać swoją yamaszkę. Więc jeśli dalej masz jakieś wątpliwości to nie ma na co czekać, wsiadaj i trzymaj gaz. J

Chciałabym bardzo podziękować moim rodzicom za wsparcie i pomoc w podtrzymywaniu mojej pasji. Pozdrawiam ich również bardzo serdecznie a także moją siostrę Agnieszkę szwagra oraz moich siostrzeńców Oliwię i Kubę, mojego chłopaka Dominika Okupnika, moją przyjaciółkę Martynę Sołonynkę, CrazyCrossGirls oraz moją grupę z Wyższej Szkoły Fizjoterapii we Wrocławiu. Cały klub KS Polkowice a przede wszystkim chciałabym podziękować Marcinowi Wójcikowi z Polkowic za ogromną pomoc i wsparcie

Oprac. Lena Opala

Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies . Zaktualizowaliśmy naszą politykę przetwarzania danych osobowych (RODO). Więcej o samym RODO dowiesz się tutaj.