Oceń ten artykuł
(2 głosów)
fot. Archiwum Basi Laskowskiej fot. Archiwum Basi Laskowskiej
niedziela, 26 kwiecień 2015 19:40

Basia Laskowska, Warszawa

Basia Laskowska, Warszawa
Jeździ Hondą Transalp VL600V

Jak zaczęła się Twoja historia na dwóch kółkach?
-Od skutera. Nigdy nie myślałam, że będę motocyklistką. Kupiłam skuter Peugeot Elystar, żeby skrócić sobie czas dojazdów do pracy. Ale po 3 miesiącach uznałam, że nie wytrzymam dłużej jazdy czymś, co ma moc 50 ccm i masakrycznie  zwalnia przy podjeździe pod każdą większą górkę. W ciągu miesiąca zrobiłam kurs na prawko na A1. Ku mojej ogromnej radości egzamin  zdałam za pierwszym razem i się przesiadłam na moto. Transalpa kupiłam jeszcze w trakcie trwania kursu i czekał na mnie grzecznie w garażu. To był najlepszy możliwy wybór. Jeździmy sobie razem już 4 lata i nie planuję żadnych zmian. To była miłość od pierwszego spojrzenia smiley

Twoja największa motocyklowa przygoda.
-Wyjazd do Gruzji. Pojechałyśmy we dwie z Grażyną (moją kumpelą z klubu Transalpa). To było ogólnie ogromne przedsięwzięcie – pisanie bloga (www.onetemuwinne.wordpress.com), zdobywanie sponsorów, filmiki, zdjęcia, serwisowanie motockli. Ogromny nakład pracy! A później sam wyjazd. Jazda tylko we 2 przez Rosję, Ukrainę i do Gruzji. Ja miałam raptem 2 lata doświadczenia w jeździe motocyklem. Po raz drugi w życiu wyjazd poza granice Polski. Przeżycie niesamowite!!! Miałyśmy niezliczoną ilość przygód – z policją, z lokalną ludnością, z glebami na motocyklach. Większość Gruzji objechałyśmy poza asfaltami – bo taki był nasz plan. Uwielbiamy zjeżdżać z dróg w lasy, piachy czy góry. Było ciężko – zmęczenie fizyczne i psychiczne czasami dawało nam popalić, zdarzały się kłótnie, zdarzało się, że nie miałyśmy siły na nic. Ale jak przyszedł czas powrotu to płakałam jak bóbr. Pozostały zdjęcia, wspomnienia i przyjaźnie. Dzięki tym przyjaźniom często wracam do Gruzji – w ciągu ostatniego roku poleciałam tam samolotem 5 razy i za każdym razem jeździłam z chłopakami z CaucasusEnduro.com na ich DRZ’tach. W tym roku wracam tam ze swoim motocyklem. To jest taki kraj, tacy ludzie i takie widoki do których nie można nie wracać. Po prostu się nie da.

Co daje Ci ta pasja?
-To zależy od dnia. Czasami daje mi radość, czasami satysfakcję, czasami poczucie wolności, a czasami po prostu mega wkurzenie albo naukę pokory J Wszystko zależy od tego, czy mam dobry dzień i jeździ mi się super i wszystko idzie zgodnie z planem, czy na przykład wjadę w zbyt ciężki teren i co chwila leżę ;) Jestem dosyć emocjonalną osobą, więc czasami nerwy biorą górę. Szczególnie jeśli wiem, że inni widzą moje porażki. Ale są dni, kiedy czuję się jakbym z moim motocyklem tworzyła jedność. Dla mnie ważne jest jedno – mój motocykl to dla mnie wyzwanie. Więc się szkolę, trenuję i stawiam sobie coraz to nowe cele. A to ważne, bo to czego nie lubię najbardziej, to stanie w miejscu.

Jak na nią reagują Twoi bliscy i znajomi?
-Z jednej strony cieszą się z mojej pasji i są ze mnie bardzo dumni. Z drugiej jest to dla nich ogromny stres. Każdy mój wyjazd to zmartwienie głównie dla Rodziców i Siostry. Sami jeździli motocyklami, więc rozumieją moją pasję i bardzo mnie wspierają, ale martwią się okrutnie. Za czasów, kiedy Rodzice jeździli był mniejszy ruch, mniejsze prędkości. Mimo, że zawsze staram się jeździć w dobrym kasku i w odzieży motocyklowej to jednak wiedzą, że i to nie zawsze wystarczy. Tak więc: radość, duma, ale i stres, stres, stres i jeszcze raz stres.

Gdybyś miała nieograniczony bon na paliwo i portfel pełen kasy, nie zastanawiając się wsiadłabyś na motocykl i pojechała
-Dookoła świata, ale z naciskiem na państwa leżące na wschód od Polski :D Ciekawi mnie cały świat, ponieważ do tej pory nie miałam wielu okazji do podróżowania. Wschód jednak ciągnie mnie najbardziej – jakoś tak, im mniej cywilizacji, tym lepiej się czuję J Na pewno spora część kasy poszłaby na Gruzję, Armenię, Ukrainę, Kazachstan, Kirgistan czy Mongolię. Na deser jednak chętnie pojeździłabym po Hiszpanii, Włoszech czy Portugali – spędzając część czasu na plażach, wygrzewając się w słoneczku i popijając drinki z palemką J

Jedna impreza motocyklowa, która jest najbliższa Twojemu sercu i polecisz wszystkim
-Dla mnie co roku najważniejszą imprezą są zloty Transalp Klubu Polska. Klimat, który tam panuje bardzo mi odpowiada. Ludzie połączeni pasją do jednego modelu motocykla (mimo, że część już się przesiadła na inne motki), wspólne jazdy w teren i opowieści o wyprawach. Bez nacisku na luksusy. Czasami się spotykamy też mniejszymi grupkami, z noclegiem w namiotach. Bo główną atrakcją jest to, że się spotkamy, a nie 5*hotel czy sushi na śniadanie smiley

Kilka słów do dziewczyn, które zastanawiają się nad tym by wsiąść na motocykl, ale się wahają
-Życie mamy tylko jedno. Jeśli wiesz, że chcesz jeździć – zrób wszystko, żeby jak najszybciej zdać egzamin i kupić moto. Jeśli nie jesteś pewna - to pójdź na godzinę jazdy do motoszkoły i zobacz czy to jest to co Cię kręci. Tak czy inaczej nie siedź w domu – wyznacz swoje priorytety i działaj. Od siedzenia w domu to można co najwyżej nabawić się grubego tyłka i cellulitu J

Przede wszystkim oczywiście chciałabym pozdrowić moją rodzinę, która za moją pasję płaci kolejnymi siwymi włosami.
-Zaraz za nimi są moi przyjaciele z Polski i z Gruzji, z którymi jeżdżę i serwisuję swój motocykl i dzięki którym mogę być coraz lepsza. Bez nich ta pasja byłaby niepełna i pewnie by nie przetrwała.

Jest jeszcze jedna osoba, którą koniecznie muszę pozdrowić: Mój Szef! Najlepszy na świecie, który rozumie moją pasję i nigdy nawet nie spojrzał krzywo jak potrzebowałam urlop na zloty, wyjazdy czy wyprawy. Nie ważne jak długo miało to trwać, Marku – dziękuję!
Bo szczęście to mieć z kim dzielić swoją pasję, a ja ją dzielę właśnie z rodziną i przyjaciółmi.

Oprac. Lena Opala

 

Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies . Zaktualizowaliśmy naszą politykę przetwarzania danych osobowych (RODO). Więcej o samym RODO dowiesz się tutaj.