Jak zaczęła się Twoja historia na dwóch kółkach?
-Zaczęło sięod przejażdżek z moim ojcem. Jadąc "na baku" przemierzałam swoje pierwsze kilometry z wiatrem we włosach.Prawdziwą przygodę rozpoczęłam jednak w 5 klasie szkoły podstawowej, gdy tata złożył dla mnie motorower- miał pedały i większe obręcze kół. Był zupełnie inny od motorynek, na których jeździli moi kumple z osiedla. Notabene żaden z chłopaków nie mógł mnie dogonić na tych maleńkich popierdułkach :) Potem, w czasach studenckich jeździłam po Łodzi z fantazją i "bez uprawnień", ujeżdżając MZ125 i MZ250. Nie były to jednak moje maszyny - kumple szli do woja i użyczali mi sprzęta. Po prawie 20 latach przerwy - chyba robiłam wtedy "karierę zawodową" - poszłam na kurs i zdałam egzamin na prawo jazdy "A", tak na swoje 40 urodziny Zakupiłam wymarzonego Intrudera i ...Jestem szczęśliwa!
Twoja największa motocyklowa przygoda.
-Czuję, że wszystko jest jeszcze przede mną, choć przygody przeżywam za każdym razem ruszając z garażu moje dwa kółka.
Cóż, taki mamy klimat.
Co daje Ci ta pasja?
-Poczucie nieskrępowanej niczym wolności.Siadając na kanapę "odcinam się" od wszystkich moich problemów - jestem wyłącznie szczęśliwą motocyklistką, szczęśliwą kobietą. Koncentruję się na mega przyjemności płynącej z jazdy, uśmiecham się do ludzi.
Jak na nią reagują Twoi bliscy i znajomi?
-Moi znajomi nie byli zaskoczeni.Teraz jest cudnie, bo wspierają mnie dobrym słowem, życzliwym uśmiechem i czuję, że cieszą się razem ze mną.
Moja mama - ponoć w dzieciństwie stawiała mi znak krzyża na plecach gdy dosiadałam mojego rumaka - przyznała po latach, że zawsze bardzo się o mnie bała, że stresowali ją sąsiedzi opowiadając jak to szalejemy po okolicy. Teraz towarzyszy mi w tej przygodzie z nieukrywanym entuzjazmem przyznając, że zawsze była pewna, że kiedyś znów zasiądę na moto wypełniając realną treścią swoją pasję.
Gdybyś miała nieograniczony bon na paliwo i portfel pełen kasy, nie zastanawiając się wsiadłabyś na motocykl i pojechała...
-Przejechałabym Europę wzdłuż i wszerz. Marzy mmi się wyprawa po Stanach.
Jedna impreza motocyklowa, która jest najbliższa Twojemu sercu i polecisz wszystkim
-Imprezy motocyklowe!? Szybsze bicie serca jest zawsze gdy widzę smotoiostry i braci. Najbliżej jak dotąd towarzyszyłam im podczas kilku zjazdów motomaniaków w Ustce,które obserwowałam będąc tam każdego roku na sierpniowych obozach sportowych.
Tak w pełni uczestniczyłam w jednym zlocie. Pierwszym i jak dotąd jedynym było wrześniowe spotkanie SpeedLadies. Miejscemnspotknaia było Sztutowo- Mierzeja Wiślana! Było super! Będzie każdym następnym razem! To jest magia!
Kilka słów do dziewczyn, które zastanawiają się nad tym by wsiąść na motocykl, ale się wahają
-Kilka słów do dziewczyn??? Kobiety! Nie czekajcie! Spełniajcie swoje moto-marzenia! Jesteście stworzone do tego, by zdobywać szczyty - zdobywajcie je więc wszystkie, bez wyjątku! A TEN moment, gdy zasiądziecie na wymarzonym, własnym motocyklu - jest bezcenny! Polecam to uczucie!
Pozdrawiam Cię Lena, pozdrawiam wszystkie dziewczyny z "Jestem motocyklistką",wszystkie Siostry ze Speed Ladies i do zobaczenia gdzieś na drodze! LwG. P.S: Na prawdę warto spelniać marzenia.
Oprac. Lena Opala