Jak zaczęła się Twoja historia na dwóch kółkach?
-Bakcyla załapałam już we wczesnych latach, kiedy spędzałam beztroskie wakacje u rodziny na wsi. Wujek miał MZkę, a ja bardzo chciałam się nauczyć na niej jeździć, jednak byłam wtedy bardzo młoda, więc wujek obiecał, że kiedy urosną mi nogi to spełni swoją obietnicę. Słowa były rzucone na wiatr, bo nogi nie urosły a zapał cały czas pozostał. Dlatego zaraz po 18 urodzinach zrobiłam prawo jazdy, a za pieniądze zebrane na przyjęciu kupiłam pierwszy motocykl.
Twoja największa motocyklowa przygoda.
-Przygód było wiele i każda zostawia ślad w pamięci, jednak najciekawsza odbyła się całkiem niedawno. Podczas kawy ze znajomym wpadliśmy na pomysł- pakujemy się i jedziemy w góry. Jestem osobą której dwa razy mówić nie trzeba, więc wróciłam z pracy, zapakowałam motocykl i pojechaliśmy. Brak jakiegokolwiek planu, noclegu- pełen survival. Widoki, winkle i ryk silnika na długo zostaną w mojej pamięci, również przez zakwasy po tylu km przejechanych na sporci
Co daje Ci ta pasja?
-Chyba jak każdemu motocykliście i motocyklistce: WOLNOŚĆ! W pracy muszę trzymać pion i klasę, a kiedy zakładam kask czuję prawdziwa siebie, bez barier, ograniczeń i otoczki, czuję wtedy, że żyję.
Jak na nią reagują Twoi bliscy i znajomi?
-Mama bardzo mnie wspiera i z dumą chwali się prowadząc szkolenia swoją zmotoryzowaną córką. A znajomi? To właśnie dzięki 2 kółkom ich poznałam. Z niektórymi widzę się niemal codziennie, z innymi rzadko bo są z innych zakątków Polski a nawet Europy, ale właśnie dlatego tak bardzo lubię jeździć na zloty bo mam możliwość spotkać się z nimi. Z tymi "na miejscu" żyjemy jak wielka rodzina. Na każdym kroku w życiu codziennym pomagamy sobie na tyle ile umiemy, grillujemy, rozwiązujemy problemy, po prostu żyjemy jak byśmy byli rodziną- a połączyła nas tylko i wyłącznie pasja do 2 kółek. To jest w tym niesamowite!
Gdybyś miała nieograniczony bon na paliwo i portfel pełen kasy, nie zastanawiając się wsiadłabyś na motocykl i pojechała.
-Zmieniłabym motocykl na młodszy i turystyczny i przede wszystkim przerobiła go tak by nogami nie machać w powietrzu ( mam 162cm wzrostu), a wtedy pojechałabym przed siebie gdzie wzrok poniesie dokoła świata.
Jedna impreza motocyklowa, która jest najbliższa Twojemu sercu i polecisz wszystkim.
-Woodstock! Zdecydowanie! Zapominam tam o całym świecie, żyję na pełnych obrotach i ładuję baterie na cały rok. Survival na maxa lubię to.
Kilka słów do dziewczyn, które zastanawiają się nad tym by wsiąść na motocykl, ale się wahają.
-Żyj tak jak by jutra miało nie być, nie ma za czym czekać bo lata uciekają i nim się obudzimy będziemy już stare i zostanie tylko bujanie się w fotel.
Więc żyj, korzystaj, baw się byś za 50 lat miała co opowiadać wnukom;)
Oprac. Aleksandra Kotowska