Oceń ten artykuł
(3 głosów)
Zdjęcia: KrzychaFotki Zdjęcia: KrzychaFotki
piątek, 25 czerwiec 2021 20:53

MPK GIRLS: dziewczyny ścigały się całą dobę na motocyklu

Kibicujecie polskim zespołom podczas mistrzostw świata FIM Endurance? A może zastanawiacie się, czy też dalibyście radę przejechać 24 godziny na motocyklu. Julia, Ewa i Dorota przestały się zastanawiać i postanowiły spróbować!

Tekst: redakcja
Zdjęcia: KrzychaFotki

Dziewczyny wystartowały w wyścigu endurance zorganizowanym na polskiej ziemi. Brali w nim udział zawodnicy z licencjami A i B. Oczywiście najważniejszym celem było ukończenie szaleńczo ciężkiego wyzwania. No i się udało! Wyścig odbył się 20 czerwca 2021, wystartował o godz. 17:58 - może ktoś wie dlaczego nie o pełnej- chętnie się dowiemy! (red.)


-Kiedy pojawiła się możliwość zapisania na Endurance 24-h na początku nawet nie brałam pod uwagę, że wystartuję. Uważałam, że jest to niemożliwe aby w ogóle ukończyć taki wyścig, a co dopiero kobiecie. Dopiero mój trener Przemysław Taubler zmotywował mnie do wzięcia udziału w tym wytrzymałościowym wyścigu. Następnie otrzymałam propozycję od Doroty i Julki czy z nimi nie pojadę i tak to się zaczęło – powstał MPK Grils Raicing Team (Madej, Przybyła, Kamińska)- opowiada Ewa Madej. -Rozpoczęłyśmy przygotowania do wyścigu. Ustalanie taktyki, co jaki czas będziemy robić zmiany, kto będzie technicznym w teamie, kto do pomocy, jakie pożywienie będzie dodawało nam energii przy tak dużym wysiłku, co będzie regenerowało nasze zmęczone organizmy. Przygotowywanie motocykli, opon i całego sprzętu. Podpatrywałyśmy jak to robią profesjonaliści na torze Le Mans, ale nijak się to miało do tak małego toru kartingowego jakim jest tor w Starym Kisielinie i właściwie poszłyśmy na żywioł. Wyścig rozpoczął się w upale 38 stopni, było ciężko jechać nawet przez 20 minut. Po zjechaniu od razu chłodziłyśmy się w basenie. Ulga przyszła około godziny 22 kiedy zaszło palące słońce, ale we znaki zaczęło dawać się pierwsze zmęczenie. Byłyśmy ciekawe jak będzie nam się jeździło po zmroku kiedy to zostanie zapalone oświetlenie – okazało się być to bardzo przyjemnym przeżyciem. Jeździłyśmy na zmianę bez przerwy całą noc zmieniając się co 30 minut. Ja przesypiałam każdy odpoczynek, aby mieć siłę rano, Dorota nie mogła zasnąć, Julce nie chciało się spać w ogóle. Kryzys przyszedł o g. 5:30 kiedy to ostatkami sił jechałam swoją zmianę. Popłakałam się z bezsilności jadąc – nie chciało mi się spać, po prostu opadłam z sił. Wiedziałam, że muszę przejechać 30 minut za wszelką cenę, bo inaczej pozostałe dziewczyny nie dadzą rady. Zjechałam. Zjadłam jajecznicę i padłam… Dziewczyny wiedziały, że jestem w kiepskim stanie i nie wiedziały czy będę w stanie dalej jechać, a we 2 osoby nie dałyby rady dojechać. Dorota z Aurelią naszą techniczną również poszły spać, a Julka jechała bez przerwy 1h byśmy nabrały sił. Wstałam, jest dobrze, jadę dalej! Po godzinie 8:00 – 14h wyścigu za nami. Julka opada z sił, nie pojedzie. Z Dorotą zmieniamy się co 20 minut kilka razy, aby trzecia zawodniczka odpoczęła. Julci wracają siły. Damy radę – jedziemy dalej. Godzina 10:00 – upał daje się we znaki. Wyglądamy na bardzo zmęczone, ale jedziemy dalej. O godzinie 15:00 zaczęło padać i zrobiła się duża ulewa. Decyzja, ja wjeżdżam na oponach Mitas, które mają nacięcia i można na nich w miarę jechać w deszczu, reszta zmienia na rainy. Jeździmy dalej bez przerwy. 16:00 Julka ledwo żyje, ale się nie poddaje – wiemy że od ukończenia wyścigu dzielą nas jedynie 2h. Dodaje nam to otuchy i lecimy. O g 17:58 Julcia przekracza linię mety, flaga z szachownicą powiewa! Wiwatujemy! Zrobiłyśmy to! Przejechałyśmy wyścig który trwał 24h! My, trzy kobiety! 

Ekstremalne warunki dały się we znaki całej ekipie. Dość częste zmiany uniemożliwiały odpoczynek, ale dziewczyny mimo kryzysów nie poddały się. Czas na Dorotę i jej opowieść. Zobaczcie, jak wspomina wyścig druga zmienniczka. - 24-godzinny wyścig endurance w Starym Kisielinie organizowany był przez Duszan Team. Na listę startową zgłosiłyśmy się z Julią Kamińską i Ewą Madej- opowiada nam Dorota Przybyła. Miałyśmy kilka planów - jak to zrobić. Oczywiście życie zweryfikowało wszystko. To był bardzo trudny i wymagający wyścig podczas którego mogliśmy sprawdzić się pod każdym względem.  Miałyśmy do pomocy dwie osoby. Aurelia zajmowała się zmiana kostki pomiarowej,  pilnowała czasu, przygotowywała posiłki i dbała o to, żebyśmy mogły w przerwach odpocząć.  Adaś ( tata Julki ) zajmował się sprawami technicznymi- pilnował, żeby motocykle były sprawne, dolewał paliwa, sprawdzał ciśnienie. Wyścig zaczął się w wielkim upale, postanowiłyśmy jeździć po 20 min żeby nie przegrzewać organizmów, o 21:00 zaczęły się sesje 30 minutowe i tak jeździliśmy do rana. Wtedy przyszedł kryzys, zmęczenie, wyczerpanie, stres i emocje dały górę. Płakałyśmy z bezsilności. Julka postanowiła jeździć przez godzinę, żebyśmy z Ewą mogły się zregenerować. Po krótkiej chyba drzemce wróciłam na tor - to był chyba najcięższy moment  dla mnie w całym wyścigu. Jeździliśmy z Ewką po 30 min na zmianę w 2 sesjach a Julka odpoczywała w tym czasie. Mocna kawa i śniadanie postawiły nas na nogi i wróciłyśmy do walki. Sił dodał nam również doping ze strony innch motocyklistek, które obserowowałynasze zmagania na streemingu.  Upał był niesamowity ale po południu pogoda się zmieniła, nagle oberwanie chmur , ochłodzenie - to nas obudziło. Szybka akcja zmiany kół na deszczowe i jeździliśmy dalej. O 17.58 w niedziele pokazała się szachownica to był długo wyczekiwany moment !

Dziewczyny na zmianę przejechały 1264 okrążenia. Dodajmy, że zielonogórski obiekt to tor techniczny, kartingowy. Nitka obiektu liczy zaledwie 1042 m Dorota, Julia i Ewa startowały na małych pojemnościach, to idealne motocykle na tego typu tory. Ewa i Dorota jechały na  Yamahach R3, a Julka na Kawasaki Ninja 300.

-Jadąc na 24-h endurance, miało być łatwo miło i przyjemnie. W końcu kocham hałas z toru i lubię pomagać, ale zderzenie z rzeczywistością było zupełnie inne - wspomina Aurelia. -Niesamowity upał, zmęczenie, walka dziewczyn z własnym organizmem i w tym wszystkim Adam i ja, którzy musieli nad tym wszystkim zapanować nie drażniąc dodatkowo naszego teamu, gdy przyszła burza, to już apogeum…”Co ja tu robię?”- pomyślałam. Cała mokra trzymam namiot, żeby nie odleciał, w drugiej ręce wszystkie kable i wtedy to dziewczyny dodały mi sił. Nagle się obudziły i dały radę jeszcze jeździć w tym deszczu moje bohaterki, które dzięki determinacji i niesamowitej walce ukończyły ten wyczerpujący wyścig poniedziałek 17:58 i szachownica...wielka radość wszystkich, którzy brali w tym udział....dla takich chwil warto żyć!

Kolejna runda endurance organizowana przez Duszan Team już 11 lipca na Autodromie Slomczyn. Tym razem będzie to “polówka”, czyli dystans 12 godzin. Kolejny tor to Triniec, gdzie odbędzie się wyścig 8h (22 sierpnia 2021). Już trzymamy kciuki za kobiecy team!



Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies . Zaktualizowaliśmy naszą politykę przetwarzania danych osobowych (RODO). Więcej o samym RODO dowiesz się tutaj.