"Sukces to nie to, co masz, ale to, kim jesteś" taką dewizą dzielisz się na swojej stronie. Kim jest Dzikuska?
-Dobre pytanie! Sama czasami się zastanawiam jak przedstawić swoją osobę. Ksywka z której mogą mnie kojarzyć głównie motocykliści wzięła się od nazwiska,a jak wiadomo nazwisko zobowiązuje... (śmiech). Kim tak naprawdę jest Dzikuska? Jedni kojarzą ją jako blondynka z niebiesko-białego GSXRa. A ona jest normalną skromną dziewczyną, pochodzącą z Podkarpacia. Przede wszystkim motywuję kobiety do jazdy na dwóch kółkach i nie ukrywajmy - czasami zawstydzam facetów swoją jazdą. Na stronie staram się pokazywać nie tylko ładny uśmiech a skupiam się bardziej na pokazywaniu swoich umiejętności. Dzielę się również doświadczeniem z jazdy połączoną z lekką dawką humoru. Nigdy nie zależało mi na tym żeby na siłę ludzie mnie obserwowali czy zauważyl, może dlatego mam tak liczne grono fanów - i szczerze dalej nie jestem świadoma, że jest to tak potężne grono! Chyba podoba się innym to co robię i jak to obrazuję.
Skąd w Twoim życiu wzięły się motocykle?
-Zawsze na to pytanie odpowiadam żartobliwie... Tatuś zawsze chciał mieć syna, próbował trzy razy i za czwartym wyszła Sylwia! Nie mogę powiedzieć, że motocyklami zaraził mnie ktoś w rodzinie, bo tak nie było. Oczywiście w młodych latach tato posiadał jakiś tam motocykl najszybszy we wsi, ale to było sto lat temu! Męskie zabawki zawsze były bliższe mojej osobie. Zaczęło się od niewinnej jazdy na skuterze. Po ukończeniu 18-stki nie chciałam tak jak siostry prawa jazdy na samochód, ja marzyłam o prawku na motocykle! Szybko spełniło się moje małe marzenie i tak zaczęłam przygodę z motocyklami.
A kiedy poczułaś, że to pasja która pochłonie Cię bez reszty.
-Motocykle pasją były od czasów "nastych lat", ale pasja która pochłonęła mnie bez reszty? Myślę że w momencie w którym zaczęłam więcej jeździć, ponieważ początki były bardzo skromne... Praca za śmieszne pieniądze nie pozwalała na to co chciałam zawsze robić czyli podróżować. Dzięki jeździe na dwóch kółkach zaczęłam poznawać mnóstwo pozytywnych ludzi. Kolejna istotna sprawa to przegrany zakład i założenie Fan Page Dzikuska. Myślę, że ta strona motywowała mnie do jazdy na moim motocyklu w ulubione miejsca oraz dzieleniem się tym w swoich postach. Teraz nie wyobrażam sobie życia bez motocykla. Mogę śmiało powiedzieć, że jestem chora na tym punkcie i zdecydowanie jest to mój styl życia. Jak znajdę jeszcze pracę związaną z moją pasją, będę najszczęśliwsza osobą na ziemi ;)
Podobno trochę "dzikujesz" (śmiech) i to po drogach. Nie boisz się?
-Tak, uwielbiam szybką jazdę! Prawko mam od 2009r. więc tłumaczę sobie, że jakieś tam doświadczenie posiadam. Najgorsze jest to, że im więcej wiesz, tym na więcej sobie pozwalasz... Czy się boję? Najbardziej mandatów i utraty prawa jazdy! Ale jestem też świadoma, że nie jestem sama na drodze. Niestety jazda po torach nie jest na moją kieszeń, wiem że ludzie myślą, że śpię na $ ale niestety - nie mam zawodu córka :P Nie zrezygnuje z jazdy po drodze, bo w każdym momencie mogę po prostu wsiać na moto i jechać w ukochane Bieszczady. Dzikowanie na drodze... ja po prostu kupiłam sportowy motocykl po to żeby go wykorzystać w należyty sposób (śmiech). Serpentyny mam pod nosem (40km) i tam nabieram swoje umiejętności, a najbliższy mały "tor" mam 160km (Kraków), 200km (Lublin) i niecałe 600km (Poznań) więc wybór dla mnie był oczywisty.
Miałaś już jakieś zdarzenia, które mogły skończyć się źle?
-Chyba każdy z nas miał takie sytuacje. Mam oczy szeroko otwarte i wyłapuje sytuacje zagrażające mojemu życiu, jestem bardzo nieufna. Zdradzę Wam mój sekret, który być może pomoże uniknąć złym zdarzeniom. Jeżdżąc w trasy mam takie "zboczenie" i patrzę na rejestracje samochodów... jeżeli ktoś jest miejscowy, totalnie mu nie ufam i niechętnie go wyprzedzam. Nigdy nie wiadomo czy jedzie Andrzej, który od 20 lat jeździ tą samą trasą, więc wszyscy we wsi wiedzą gdzie się kieruje. Wracając do tematu, mam na swoim koncie high side. Muszę przyznać, dzikowałam... chciałam spełnić swoje postanowienie noworoczne hahaha - zejście na łokieć na drodze publicznej... Tak! Wiem! Nie komentujcie tego! Co rok postanawiam sobie jakiś cel motocyklowy np. poprzedni sezon - zaliczyć kolano z pasażerką, udało się i to bez strat!
Co w ogóle uważasz o kierowcach w naszym kraju? Kierowcach aut w stosunku do motocyklistów, i samych jeźdźców moto... bo tu również bywa z umiejętnościami
-Z roku na rok jest progres! Kierowcy samochodów są coraz bardziej tolerancyjni dla motocyklistów, ale początkiem sezonu trzeba jednak bardzo uważać. Ja preferuję bardzo głośny wydech, który naprawdę pomaga! Jeżeli chodzi o motocyklistów, to powiem szczerze! Nie nawidzę jak ktoś się popisuje przede mną, a niestety już nie raz słyszałam że ktoś jedzie na limicie swoich umiejętności żeby wstydu nie było...WTF?! Moja reakcja jest nstp.: to była nasza pierwsza i ostatnia wspólna przejażdżka! Mam 2-3 osoby z którymi uwielbiam jeździć, bo wiem że nikt o nikogo nie musi się martwić :) Dlatego nie chętnie umawiam się z nieznajomymi na wspólny wyjazd.
Wiem, że masz w planach totalnie dziki i szalony pomysł, który będziesz realizować na pit bike. Ja śledząc Twojego intagrama już połączyłam fakty. Zdradzisz coś więcej naszym Czytelnikom?
-Muszę zacząć coś ze sobą robić, żeby móc wreszcie powiedzieć coś więcej niż: Dzikuska -blondynka na sportowym motocyklu, preferująca beztroską jazdę po drogach publicznych (śmiech).Tak jestem szalona, co bym nie dostała w swoje kopyta - będę jeździć! I będę to robić najlepiej jak tylko potrafię. Jazda na pit bike.. mam za sobą jakieś 4/5 wypady na torze gokartowym i zakochałam się w tych maleństwach! Co d o planów? Na tą chwilę nie zdradzę, bo jeżeli jednak nie podołam wyzwaniu i okaże się, że jednak nie jestem aż taka dzika to zawiodę Was. A jak się uda! To będzie niespodzianka!
Rozm. Żaneta Lipińska-Patalon