Osobiście jestem właścicielką cruisera, dlatego z ogromną przyjemnością i dzięki uprzejmość warszawskiego dealera Liberator Harley Davidson spędziłam 500 km w siodle tego zgrabnego łobuza. Tak więc czas odpalać i w drogę.
Jak większość motocykli ze stajni HD, Iron posiada inteligentny system zabezpieczający, który składa się z breloka Keyless, automatycznie uzbrajającego lub rozbrajającego system alarmowy. Wrzucam go do kieszeni i nie myślę czy wyjmę kluczyk ze stacyjki, czy włączę alarm, nie mecze się też z ciągłym zdejmowaniem rękawic… Brelok cały czas jest ukryty w kurtce i działa zbliżeniowo. Potem już tylko wystarczy włączyć „engine on”, wcisnąć guzik „start” i już słyszymy przyjemne dla ucha basy.
Ten Sportster to minimalizm widoczny gołym okiem. Nie posiada nic, co jest zbędne. Tylko jeden zegar, na którym jest analogowy prędkościomierz z wbudowanym niewielkim ekranem LCD. Wyświetla on najpotrzebniejsze informacje typu: całkowity przebieg, licznik dla konkretnej wycieczki, wskaźnik biegu i obrotomierz lub zegar pokazujący aktualną godzinę. Pod zegarem umieszczone są kontrolki rezerwy, kierunkowskazów, neutralnego biegu i poziomu oleju. Wszystko proste i czytelne.
Kolejna rzecz, która bardzo mi przypadła do gustu to kierunkowskazy w systemie amerykańskim, czyli lewy w lewej rączce a prawy w prawej. W moim japończyku jest jeden wspólny po lewej stronie, tak więc stwierdzam, że wolę system amerykański, choć dla wielu osób może być on kłopotliwy i rozpraszać uwagę, gdy trzeba prawa dłonią obsługiwać klamkę sprzęgła i manetkę gazu.
Podnóżki i dźwignie w Ironie, zamontowane są centralnie co pozwala mi przybrać nawet wygodną pozycje do jazdy, ale trochę się umęczyłam przez kierownicę znacznie oddaloną od kanapy, co powodowało zbyt silne opieranie się rękoma w pozycji pochyłej. Przekładnia zapewnia gładką i cichą zmianę biegów a także umożliwia jazdę na niższych obrotach przy większych prędkościach. Całość pozytywnie dopełnia płynnie pracujące sprzęgło.
Wąskie opony w tym Sportsterze to tylko zaleta! Dzięki nim Iron nie poddaje się koleinom a na winklach trzyma się doskonale obranego kursu. Oczywiście na zgrabne manewry szosowe ma również wpływ jego niska masa - 247kg (bez płynów).
Iron 883, według mnie nie jest najlepszym kompanem podczas dłuższych wypraw. Siedzisko dla kierowcy jest małe i twarde, a żeby zabrać pasażera, trzeba najpierw zakupić i zamontować dwuosobową kanapę i podnóżki. Swoje dokłada twarde zawieszenie. Natomiast bardzo polecam ten model dla poczatkujących motocyklistów, filigranowych kobiet oraz jako drugi poręczny konik w stajni - do jazdy miejskiej.
Na trasie komfortowa dla mnie prędkość była w granicach 90-100 km/h. Spalił ok. 4l / 100 km (pojemność zbiornika paliwa - 12,5l) Przy wyższych prędkościach, bez szyby jest po prostu nieprzyjemnie, a przecież o radość z jazdy tu chodzi!
Harley-Davidson Iron 883 to idealny motocykl miejski! I tak, jak z pewnością podczas nieuwagi wystający, rozgrzany wydech wypali Ci dziurę w spodniach, to z pewnością nie wypali Ci dziury w kieszeni! Jeszcze parę lat temu nie do pomyślenia było, że za cenę niejednego japońskiego choppera można było jeździć nowym HDkiem, a dzisiaj możesz już go mieć za ponad 40 tys zł. I nie tylko w kolorze buntowniczej czerni.