Oceń ten artykuł
(4 głosów)
czwartek, 28 czerwiec 2018 10:08

Africa Twin CRF1000 Moja Przygoda roku 2018


Prawie 30 lat temu Honda Africa Twin zdominowała rajd Paryż – Dakar. W tym roku reaktywowaliśmy kultowy model, który na nowo wytyczy standardy klasy Adventure. Ja może nie brałam udziału w żadnym rajdzie, ale za to przejechałam po polskich drogach ok. 900 km w siodle tej maszyny niczym na wielbłądzie zmierzającym Saharę!


Tak tak! Ta wysokość  była dla mnie czymś totalnie nowym po zmianie typu motocykla. Ostatnie lata przejeździłam na chopperach czy cruiserach, Africa to nieco inny gabaryt. Myślałam, że będę sobie drabinkę dostawiać! Ale poważnie, bardzo wysoki jest ten motocykl, a ja do niskich nie należę, i stojąc na światłach ledwo dotykałam palcami stopy do asfaltu… nie ukrywam, że sprawiało mi to dyskomfort i lęk, że nie mam totalnego panowania nad maszyną. Ale gdybym była choć  10 cm wyższa wiem, że przyjemność z jazdy miałabym w 100%! Wiem również, że kanapę można obniżyć z 870 mm do 850 mm, co oczywiście polecam kobietom o moim wzroście 172 cm.


Africa Twin prowadzi się jak dobry, terenowy rower. Lekko, sprawnie i zwinnie, już po pierwszych kilometrach nie czuć tych 232 kg. Uczciwie przyznaję, że komfort i wygoda jazdy po drogach jest na wysokim poziomie. Kręgosłup nie meczy się, nogi nie bolą w kolanach, nadgarstki w dłoniach, a wszystko dzięki idealnej, naturalnej pozycji jaką często przybieramy siedząc na krześle przy stole.


Zawieszenie to marzenie! Jadąc przez wyboje czy inne nierówności na drodze absolutnie nie czuć tych uskoków czy dziur! Honda płynie jak po maśle. Zasługa to zarówno dużych kół (21 cali i 18 cali), jak i japońskich pomysłów na przednie i tylne zawieszenie. Odwrócony widelec teleskopowy na przodzie zapewnia 230 mm skoku i wyposażony został w pełną regulacje napięcia wstępnego, tłumienia siły odbicia i dobicia. Tylną wygodę zapewnia nam zawieszenie z systemem Pro – Link z amortyzatorem gazowym i również z pełną regulacją.
Kolejnym zaskakującym doświadczeniem było zapanowanie nad błędnikiem, który zwariował gdy zaczęłam wykonywać manewry kierownicą, a tu tylko koło skręca, a cała reszta zostaje wprost na miejscu. Po raz pierwszy spotkałam się z obudowa integralną z resztą motocykla a nie z kierownicą. Dlatego uwaga dla tych, którzy również nie poznali tego typu modeli. Można się zamotać i spanikować co jest grane?!


Serce Africa  Twin to litrowy silnik, który generuje 95 KM i 98 Nm, co sprawia że jest to bardzo zrywny sprzęt i często trzeba na prawdę mocno trzymać się manetek. Przyspiesza się z uśmiechem na twarzy a wyprzedzanie jest przyjemnością! Manualna skrzynia biegów sprawiła, że nie czułam się bezużyteczna (jest też wersja automatyczna DCT), biegi wrzucane są z dużą łatwością i płynnie, nie trzeba wiecznie szukać neutrala jak przy niektórych motocyklach.
W trasie po autostradzie przy ok. 170 km/h doceniłam oczywiście też szybkę, która na pierwszy rzut oka jest mała i sprawia wrażenie niepotrzebnej, ale idealnie rozprowadza powietrze nad głowę i na boki.
I ten wyświetlacz… no tyle na nim informacji, że nawet nie miałam okazji zapoznać się ze wszystkim. Liczba funkcji i ustawień jest ogromna, co oczywiście jest zaletą w mototurystyce! Wystarczy wykonać kilka kliknięć aby dostosować motocykl do panujących warunków lub naszych indywidualnych predyspozycji.


Tak! Ten turystyk zapadnie mi na długo w pamięci! Niestety nie miałam okazji go przetestować w terenie piaszczystym, typowo offroadowym dlatego chętnie powrócę do tematu Hondy. A na dzisiaj polecam każdej dziewczynie (oczywiście mężczyznom również), która poszukuje sprzętu zarówno do jazdy na asfalcie w mieście czy w trasie z dużym bagażem (możliwość zamontowania pojemnych kufrów), jak i do wojaży w terenie po piaszczystych, szutrowych drogach.


Monika Jastrzębska

Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies . Zaktualizowaliśmy naszą politykę przetwarzania danych osobowych (RODO). Więcej o samym RODO dowiesz się tutaj.