Oceń ten artykuł
(6 głosów)
niedziela, 23 czerwiec 2019 20:52

Dzika przygoda z Ducati Panigale V4

Tekst: Sylwia Dzik
Zdjęcia: Dominika Lipińska

Bałam się patrzeć na ten motocykl, nie wspominając o dotykaniu czy samej jeździe! Ale przecież nie ma się co bać. Jak rozwalę to przynajmniej będą musieli zatrudnić mnie w Ducati Toruń, żebym mogła spłacić szkody  –  pomyślałam.

Wcześniej tylko raz miałam okazję jeździć na motocyklu z silnikiem V4, ale jazda tym czerwonym demonem, jakim jest Panigale to chyba szczyt marzeń i ciekawość każdego motocyklisty zauroczonego w sportowych maszynach.

Mój wewnętrzny zachwyt dość szybko się urwał, gdy tylko usłyszałam „motocykl jest na dotarciu”. Pomyślałam „o nie! Jak to…!”  ale wróćmy na ziemię, przecież mam być grzeczna. I wiecie co? Może i nie mogłam poznać prawdziwego oblicza tego motocykla, ale za to miałam okazję, żeby oswoić się z charakterystyką pracy takich silników i bez przygód dotrzeć do celu jakim był Speed Ladies Camp.

Panigale V4 to masa elektroniki, gdzie po przekręceniu kluczyka czujesz się jak w innym wymiarze. Quickshifter dopuszczający również redukcje bez sprzęgła – to właśnie ten gadżet, jeżeli mogę tak to nazywać skradł mi serce! Po za tym rozbudowana kontrola trakcji, kilka trybów jazdy, którymi bawiłam się podczas mojej jazdy przy suchej jak i mokrej nawierzchni. Znajdziemy tutaj również regulacje stopnia hamowania silnikiem, ABS na winkle no i co tam sobie wymarzycie.

 

 

 



Wracając do samej przyjemności jazdy motocykl jest naprawdę zwinny i komfortowy. Zabawa quickshifterem to coś co nie da się opisać. Najbardziej cieszył mnie start i szybka zmiana biegów. Aj, no tak zapomniałam powiedzieć… biegi były odwrócone, musiałam się delikatnie przestawić, ale nie sprawiło mi to kłopotu. Hamulce jak na demona przystało są rewelacyjne. Silniki V4 nie lubią bardzo niskich obrotów, więc trzeba się przyzwyczaić do ruszania. W wyposażeniu mamy również fajny bajer z kierunkowskazami - automatyczny wyłącznik dla zapominalskich. 

Pytanie, czy ten motocykl posiada minusy? Tak! Nie wiem kto wymyślił położenie stopki, ale dla mnie – osoby średniego wzrostu (170cm) utrzymanie równowagi na paluszkach i próba złożenia stopki, żeby jeszcze przed ruszeniem nie zrobić „faul startu” dodała mi to parę siwych włosków. Czy Panigale V4 ma jeszcze jakieś minusy? Tak, nie jest mój.

Z ciekawostek model, którym jechałam posiadał kilka fajnych dodatków, m.in. zbiornik od Panigale V4R, pełne zawieszenie Ohlinsa, felgi OZ Racing, osłona klamki hamulca racing, czarny karier + śruby zębatki -  estetyka. Tak więc na bogato!  

To tak w skrócie, poznaliście moje wrażenia ze spotkaniem z Panigale V4. Nie ukrywam, że chciałabym sprawdzić jak jeździłoby mi się po moich ulubionych winklach tak perfekcyjnie wykonanym motocyklem i modelem w którym nie musze pamiętać że mogę odkręcić do maks sześciu tysięcy obrotów. Zapewne wtedy opisałabym swoimi słowami, co czuję po przerzucaniu motocykla z lewej na prawą stronę i mogłabym podzielić się z Wami większym zastrzykiem doświadczenia z jazdy.

Dziękuję Ducati Toruń za udostępnienie motocykla, dzięki Wam miałam naprawdę kozacki Dzień Dziecka!

 

 

 

 

 

Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies . Zaktualizowaliśmy naszą politykę przetwarzania danych osobowych (RODO). Więcej o samym RODO dowiesz się tutaj.