Kobiety, o których dziś czytamy w magazynach motocyklowych, wbrew pozorom, nie od zawsze pałały zachwytem do jednośladów. Co zatem skłoniło je do zmiany decyzji?
Kiedy z nimi rozmawiam, niemalże zawsze pada słowo „przypadek”. A co może być tym przypadkiem? Otóż wszystko. Znajomy, który zaproponuje wycieczkę „dla frajdy” i wsiąka się po uszy. Niespodziewany wypad na targi, zlot czy cokolwiek takiego, gdzie motocykle dumnie prezentują się w słońcu, nie mniej dumnie zresztą niż ich właściciele i serducho zabije szybciej na sam widok. Nawet film kiedy piękne oczy z widocznym makijażem puszczą oczko pod kaskiem i w głowie pojawia się myśl „ja też tak chcę”. Albo chociażby widok burzy loków wylewających się spod kasku i jesteśmy „ugotowane”.